Pytania o to, czy jest się brzydkim, kłótliwym lub nielubianym, a także o sytuację finansową rodziny, alkoholizm i karalność rodziców. Taką ankietę dostali uczniowie dęblińskiej podstawówki. Rodzice mówią o inwigilacji. Dyrektor szkoły zapewnia, że jej wypełnienie było dobrowolne
Ankieta, za pomocą której we wrześniu przebadano „sytuację domową i szkolną” uczniów Szkoły Podstawowej nr 5 w Dęblinie, zaskoczyła niektórych rodziców. W jej posiadanie weszli przypadkiem – jeden z uczniów, który odmówił jej wypełnienia, przyniósł ją do domu.
– Szkoła zachęca nasze dzieci do donoszenia na swoich rodziców. Jak za komunizmu – nie kryje oburzenia jednak z matek.
„Totalna inwigilacja”
Uczniowie z „piątki” zostali poproszeni o pełne dane dotyczące sytuacji formalno-prawnej swoich rodzin, z podaniem imion i nazwisk opiekunów, ich wykształcenia, wykonywanych zawodów, jak również ewentualnych konfliktów z prawem. W przypadku niepełnych rodzin, dzieci miały wskazać powody – śmierć rodzica, rozwód, separacja.
Dzieci jako respondenci oceniały również sytuację materialną swoich rodzin, a także warunki do nauki. Kłopot mogły mieć te, które uważają, że w ich domu wszystko jest w porządku. Jedno z pytań sugerowało bowiem, że „sytuacja rodziny jest trudna” i wymagało odpowiedzi o powody.
Uczniowie mogli wskazać: alkoholizm jednego z rodziców, bezrobocie, niepełnosprawność, choroby, a nawet wielodzietność.
Ankietowani mieli też za zadanie opisać dom. Do wyboru autorzy sondażu podsunęli im „bezpieczną kryjówkę”, „ruchliwą ulicę” i „koszary wojskowe”.
Poza pytaniami o dom i opiekunów zebrano również dane dotyczące bezpośrednio uczniów. W ankiecie dokonywali własnej samooceny. Podawali również informacje o tym, czy znajdują się pod opieką kuratora, czy otrzymywali w przeszłości wsparcie z MOPS-u, na co chorują, jakie biorą leki, jakie posiadają orzeczenia z poradni itp.
W jednym z punktów ankiety dzieci mają wybrać i podkreślić „3 cechy właściwe Tobie” spośród: kłótliwy/a, uczynny/a, niecierpliwy/a, brzydki/a, dowcipny/a, towarzyski/a, nie lubiany/a.
Rodzice, którzy widzieli tę ankietę, są przekonani, że szkoła posunęła się za daleko, zbyt głęboko weszła w prywatność zarówno dzieci, jak i ich opiekunów.
– To jest totalna inwigilacja. Pytanie, po co dyrekcji szkoły taka wiedza o rodzinie? – skarży się jedna z naszych czytelniczek.
– Ta ankieta każe dzieciom donosić na swoich rodziców i nakazuje odpowiadanie na intymne pytania, co niszczy więzi rodzinne – ocenia matka jednej z uczennic dęblińskiej szkoły. Taką formę zdobywania informacji przez szkołę nazywa „wkraczaniem z butami w życie prywatne rodziny”.
„Przekroczyli wszelkie granice”
– Tą ankietą szkoła przekroczyła wszelkie granice prywatności uczniów i dobrego obyczaju – komentuje dr Dariusz Perszko, dyrektor Poradni Psychologicznej-Pedagogicznej w Puławach. – Takich rzeczy robić nie wolno. Informacje, jakie starano się w ten sposób uzyskać, normalnie zdobywa się miesiącami w zaciszu gabinetu, w trakcie indywidualnych wywiadów – tłumaczy. – Ponadto ankieta roi się od błędów i w tym kształcie nie powinna zostać zaakceptowana przez szkolnego pedagoga i dyrektora. Godzi w intymność ucznia oraz jego domowników – dodaje.
Dość krytycznie ankietę ocenia również lubelski psycholog dr Ireneusz Siudem. – Wychowanie uczniów przez szkołę wymaga pewnej wiedzy o środowisku, w którym żyją, ale ankieta nie jest odpowiednim narzędziem do pozyskiwania tak wrażliwych danych. Do tego służą rozmowy z rodzicami. Niestety nie wszyscy wychowawcy potrafią rozmawiać o trudnych sprawach w bezpośrednim kontakcie – zauważa.
Dyrektor nie komentuje
Zapytaliśmy dyrektorkę szkoły, Joannę Pardo, w jakim celu szkoła postanowiła tak głęboko zbadać sytuację rodzinną swoich uczniów, kto jest autorem ankiety i jak zostaną wykorzystane zdobyte dane. Odmówiła komentarza. Zapewniła jedynie o tym, że udział w badaniu był dobrowolny, a same ankiety, po przeanalizowaniu, zostaną zniszczone.
– Wszystkich rodziców, którzy mają wątpliwości w tej sprawie, zapraszam do siebie. Na łamach prasy nie będę wypowiadała się na ten temat – ucięła dyr. Pardo.
Dodała, że traktuje przekazanie mediom informacji o ankiecie jako próbę torpedowania jej działań jako nowego dyrektora.
Wczoraj nie udało nam się uzyskać komentarza lubelskiego kuratorium oświaty.