Wszystko wskazuje na to, że egzaminy ustne, których maturzyści obawiają się najbardziej, mogą zostać odwołane.
Tegoroczne matury miały rozpocząć się 5 maja. Ale ze względu na epidemię, podobnie jak egzamin ósmoklasisty, będą odbędą się nie wcześniej niż w drugiej połowie czerwca. O dokładnym terminie maturzyści mają się dowiedzieć trzy tygodnie przed rozpoczęciem egzaminów.
Ostatni rocznik szkół średnich zajęcia w tym roku kończy już 24 kwietnia.
– A zdalna nauka ma się odbywać do co najmniej 26 kwietnia – mówi Piotr, uczeń II LO w Lublinie. – Nie tak sobie wyobrażałem ostatnie moje chwile w liceum. Dobrze, że przynajmniej studniówka odbyła się jak należy.
Maturzyści z radością przyjęli wiadomość, że MEN chce w tym roku zrezygnować z egzaminu ustnego.
– To jest jeden z elementów, które rozważamy. Część ustna egzaminu maturalnego nie ma praktycznie żadnego wpływu na rekrutację na uczelnie i w związku z tym, być może, będzie warto z tej części egzaminu zrezygnować – powiedział na antenie TVP Info, Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej.
Wyniki matury ustnej liczą się jedynie podczas rekrutacji na studia filologiczne czy lingwistyczne.
– Nie ukrywam, że chciałabym żeby tak się stało. Matura ustna bardzo mnie stresuje. Na pisemnej siadasz, czytasz, myślisz, piszesz. Jak zrobisz błąd to go poprawisz, a na ustnej wszyscy się na ciebie patrzą i język ci się plącze – mówi maturzystka z V LO w Lublinie.
Stresujący egzamin zaczyna się losowaniem pytania. Na przygotowanie odpowiedzi, która powinna trwać około 10 minut, jest kwadrans. Potem członkowie zespołu przedmiotowego rozmawiają jeszcze przez pięć minut z maturzystą na tematy związane z jego wypowiedzią. Oceny są zwykle bardzo dobre. Dla przykładu w III LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie w 2018 r. z egzaminu pisemnego na poziomie podstawowym średnia zdawalność wynosiła 72,1 proc., a na ustnym egzaminie 87,8 proc.