Awantura o obraz
Fragment dzieła wielkiego mistrza znalazł się na banknocie o najniższym ówczesnym nominale, czyli takim, który najczęściej przechodził z rąk do rąk. Z portretem Stanisławy Serafińskiej, siostrzenicy żony Jana Matejki, która pozowała mu do obrazu „Kasztelanka”, wiąże się mały skandal towarzysko-rodzinny. Od 1873 roku Matejko wraz z żoną Teodorą i dziećmi mieszkał w kamienicy przy ulicy Floriańskiej w Krakowie (dziś mieści się tam muzeum poświęcone twórczości malarza). Wraz z nimi ulokowała się starsza siostra żony mistrza Joanna Serafińska z dwiema córkami. Jedną z nich – Stanisławę – sportretował Jan Matejko. Uczynił to w tajemnicy przed żoną, która w tym czasie podróżowała po Badenii-Wirtembergii. W wysyłanych do żony listach artysta nie wspominał nic o malowanym portrecie siostrzenicy. Po powrocie do Krakowa Teodora znalazła obraz i zrobiła o niego awanturę. W złości nakazała mężowi zniszczenie portretu. Matejko chciał zarazem udobruchać żonę i nie niszczyć obrazu. W związku z tym obciął rogi płótna i nadpalił je, a następnie pokazał żonie jako dowód, że spalił obraz. Natomiast schował pozostałą część płótna przed żoną. Po awanturze o portret szwagierka mistrza i jej dwie córki opuściły dom przy Floriańskiej. Portret „Kasztelanki” przetrwał do II wojny światowej. – Jego ostatnim właścicielem był Hieronim Tarnowski, który przechowywał go w Pałacu na Szlaku w Krakowie. Obraz zaginął podczas okupacji i do dziś znajduje się liście polskich strat wojennych – mówi dr Marcin Markowski. Dziś w Domu Jana Matejki w Krakowie (oddział Muzeum Narodowego w Krakowie) możemy oglądać kopię tego dzieła. Dzięki temu nominałowi obraz wybitnego malarza, wykorzystany przy stosunkowo niskim nominale banknotu, dawał możliwość obcowania z wysoką sztuką.
Poza umieszczonym na stronie przedniej portretem pozostałą przestrzeń graficzną nominału zdobi jedynie roślinna i giloszowa dekoracja. Na stronie głównej jest to powtarzający się motyw ostu. Natomiast na tylnej nie znajdziemy żadnych dekoracji figuralnych. Swą kompozycją przypomina akcję lub obligację, które również projektował Ryszard Kleczewski. W zasadzie w centralnym polu można by umieścić dowolny napis, by przystosować ją do pełnienia funkcji innego papieru wartościowego. Na tylnej stronie u góry artysta umieścił wizerunek Orła Białego wpisanego w modernistyczną tarczę herbową w formie pięciokąta. Natomiast pole znaku wodnego przewidział dla portretu Zygmunta Starego wzorowany na podobiźnie władcy pochodzącej z pocztu królów i książąt autorstwa Aleksandra Lessera – dodaje dr Markowski.
Warszawiak z krwi i kości
Ryszard Kleczewski (1888-1966) to niezwykle ciekawa postać. Warszawiak z krwi i kości. Przyszedł na świat w stolicy, w 1888 roku, zmarł tamże w 1966 roku. Rytownik, artysta grafik, projektant znaczków pocztowych, banknotów oraz papierów wartościowych.
W latach 1907-1911 uczęszczał na kursy rysunku i malarstwa przy Muzeum Przemysłu i Sztuki Stosowanej w Warszawie. Następnie w latach 1911-1912 uczył się w Szkole Malarstwa i Rysunku w Tbilisi. Dalszą edukację artystyczną kontynuował w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych jednocześnie pracując w Zakładzie Witraży Artystycznych.
Kleczewski jako artysta grafik został zatrudniony w Zakładach Graficznych Bolesława Wierzbickiego i S-ka w 1913 roku i pracował tam do wybuchu I wojny światowej. Ponownie zaczął tam pracować w 1921 roku, a od 1923 roku w Państwowych Zakładach Graficznych. Od 1929 roku pracował jako grafik i projektant w nowym gmachu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie. Po zniszczeniu gmachu podczas powstania warszawskiego znalazł się w Krakowie. Tam po wyzwoleniu miasta współuczestniczył w organizowaniu PWPW. W 1945 roku został kierownikiem działu przygotowawczego druków wartościowych w zorganizowanej w Łodzi Centrali PWPW. W 1950 roku wraz z całym zakładem przeniósł się do odbudowanego gmachu wytwórni w Warszawie, gdzie pracował aż do przejścia na emeryturę w roku 1958.
Kleczewski zajmował się malarstwem sztalugowym, rysunkiem oraz grafiką użytkową. Tworzył projekty banknotów, obligacji, znaczków pocztowych i datowników. W dwudziestoleciu międzywojennym dla Banku Polskiego zaprojektował dwa banknoty – 5 złotych emisji z 2 stycznia 1930 i 20 złotych emisji z 20 czerwca 1931.
Narodowa bohaterka na banknocie
Na dzień przed końcem 1931 roku wyemitowano banknot o nominale 20 złotych autorstwa Kleczewskiego. Zastępowano nim stopniowo zaprojektowaną przez Zygmunta Kamińskiego dwudziestkę. Oba nominały krążyły równolegle w obiegu do 2 stycznia 1934 roku. Ikonografia tego nominału, w porównaniu ze wspomnianym wyżej 5 złotych, jest bogatsza. Jednak gdy zestawimy ze sobą strony przednie obu nominałów to zauważymy, że mają zbliżoną kompozycję. W obu przypadkach z prawej strony znajduje się owalne pole z kobiecym portretem, a tuż za nim (w prawym dolnym rogu) dostrzeżemy dekorację roślinną. W polu znaku wodnego został umieszczony portret Kazimierza Wielkiego według Matejki. We wspomnianym owalnym polu artysta umieścił także portret Emilii Plater. I tu kolejna ciekawostka. Nie ma portretu Emilii Plater wykonanego za jej życia. A dlaczego akurat Emilia? Banknot trafił do obiegu w setną rocznicę upadku Powstania Listopadowego i śmierci naszej narodowej bohaterki. Sama Emilia została przedstawiona w ozdobionym liśćmi laurowymi bulaju. Obok niego dostrzegamy roślinność, która tworzy róg obfitości z wysypującymi się z niego płodami rolnymi. – Wśród nich – po bliższym przyjrzeniu się – zobaczymy młot i koło zębate, które stanowią nawiązanie do odradzającego się przemysłu II RP oraz symbolizującą przemysł stoczniowy kotwicę. U góry awersu artysta umieścił też szyszki chmielu, specjalność lubelskich plantatorów oraz symbol popularnego, słowiańskiego napoju – dodaje dr Marcin Markowski.
Szata graficzna strony tylnej jest bardzo bogata. Widzimy tu scenę figuralną wkomponowaną we fragment architektury. Widoczna grupa osób znajduje się pomiędzy cokołami kolumn ozdobionymi stylizowanymi orłami. Polski symbol narodowy w stylizacji Kleczewskiego przypomina bardziej pawia niż orła. – Każdy zwraca uwagę na jeden szczegół. Przemysł stoczniowy i ciężki zostały przedstawione jako dzieci pod opieką matki-ziemi – kobiety ze snopem symbolizującej rolnictwo. To jest odwzorowanie charakteru gospodarki II RP. Rolnictwo jest tą matką dobrobytu, dojrzałą, opoką państwa, zaś przemysł dopiero się rodzi. Kobieta zdaje się głaskać jedno z dzieci. Przypomnijmy, że jest to czas powstania i rozbudowy portu w Gdyni oraz inicjacja pomysłu budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Ten banknot jest pełen symboli i alegorii – mówi dr Markowski. Pięć złotych wprowadzono do obiegu w połowie sierpnia 1939 roku zastępując srebrne monety. Zarówno 5, jak i 20 złotych były używane jeszcze podczas okupacji. Ostatecznie zostały wycofane z obiegu w maju 1940 roku.
Ciekawostka
Na rynku numizmatycznym ceny idealnie zachowanego banknotu 5 złotych oznaczonego serią jednoliterową osiągają około 1000 złotych. Natomiast przeciętnie zachowany egzemplarz serii dwuliterowej można kupić za około 10 złotych. W przypadku 20 złotych występuje tylko seria dwuliterowa. Jednak numizmatycy dopatrzyli się trzech różnych numeratorów, które były używane do druku serii i jej numeru. Różnice w wysokości liter są niewielkie, z pomocą w ich określeniu przychodzi nam linijka, bowiem są to różnice wynoszące dziesiętne części milimetra. Najdroższa seria ma litery wysokości 2,26 mm. Za egzemplarz w idealnym stanie zachowania trzeba zapłacić około 600 złotych. Natomiast w najpopularniejszej serii litery mają wysokość 3 mm i egzemplarz w idealnym stanie jest wart około 300 złotych. Pomiędzy nimi jest jeszcze seria z literami o wysokości 2,63 mm – egzemplarze w stanie idealnym są warte około 500 złotych.