Dzisiaj w Szkole Podstawowej nr 38 w Lublinie minister Przemysław Czarnek chwalił się sukcesem programu Laboratoria Przyszłości
Na ministra edukacji w szkole czekała trójka odświętnie ubranych uczniów, kilkoro nauczycieli, trzech miejskich radnych PiS, dyrekcja placówki i kilkunastu dziennikarzy. W sali gimnastycznej stał też sprzęt za ponad sto tysięcy złotych.
To roboty photon (12 sztuk), drukarka 3D (szkoła zakupiła cztery sztuki), okulary Virtual Reality (8 par), zestawy robotyczne klocków Lego. To zakupy jakie zrobiła szkoła ze środków z programu Laboratoria Przyszłości. To właśnie sukcesem tego programu chwalił się minister w podstawówce przy ul. Pana Wołodyjowskiego.
– To przesunięcie polskiej szkoły w przyszłość już dziś. Poziom zinformatyzowania jest imponujący. Wielkie unowocześnienie polskiej szkoły jest już faktem – mówił minister Czarnek.
Szef resortu edukacji wyliczał też, ile szkół z Lublina przystąpiło do programu (wszystkie), ile z województwa (niemal wszystkie, oprócz jednej) i ile pieniędzy program pochłonął. – 7,5 mln zł na szkoły z Lublina, ponad 51 mln zł na szkoły w województwie – chwalił się Czarnek.
Podstawówka, w której zorganizowano konferencję prasową ministra, wydała już 118 tys. zł.
– Ze 191 tys. zł, które dostaliśmy – przyznaje Mirosław Wójcik, dyrektor SP nr 38. Pytany o to, czy szkoły dostały wystarczająco dużo czasu na wybranie nowoczesnego sprzętu i złożenie wniosku, tłumaczy: – My od początku interesowaliśmy się tym programem, więc o jego istnieniu wiedziałem kilka miesięcy wcześniej. Była podana lista produktów, dyrektorzy mogli opiniować. Ja tego nie robiłem, bo nam wiele rzeczy odpowiadało, gdyż jesteśmy skupieni na robotyce i nauczaniu programowania.
Jak przyznaje, jego marzeniem jest stworzenie drużyny, która będzie brać udział w zawodach z robotyki. – Uczniowie lubią wyzwania – mówi dyr. Wójcik.
A co dzieci polubiły najbardziej?
– Klocki Lego – stwierdza Marcin Stec, nauczyciel informatyki w SP 38. – Roboty photon służą do nauki programowania poprzez zabawę dla klas 1-3. Później też, bo to robot który rośnie razem z dzieckiem. Drukarki 3 D służą raczej starszym klasom, bo wymagają programowania. I cierpliwości, bo nieraz taki druk trwa wiele godzin.
Pozostałe kilkadziesiąt tysięcy szkoła planuje wydać na wyposażenie profesjonalnego studia nagraniowego.
– Mamy w szkole radiowęzeł, chcielibyśmy by był wykorzystywany – dodaje dyr. Mirosław Wójcik. – W profesjonalnym studiu uczniowie mogliby nagrywać słuchowiska, a nauczyciele filmować eksperymenty fizyczne czy chemiczne, których na lekcji pokazać nie mogą.