W poniedziałek zaczyna się rekrutacja do podstawówek. Tymczasem kilka dni temu radni zmienili granice obwodów świdnickich placówek. Sprawa podzieliła samorządowców i mieszkańców, którzy krytykują całą operację.
Zapewnienie optymalnej liczby uczniów w każdej szkole w powiązaniu z planami rozbudowy miasta, które będzie się rozbudowywało w południowej i wschodniej części. Takie są główne argumenty zmian jakie przegłosowali radni na ostatniej sesji. Władze miasta chcą odciążyć Szkoły Podstawowe nr 5 i 7, którym przybywa uczniów, co może wpłynąć na warunki nauczania. Po wynikach głosowania: 11 „za” i 9 „przeciw” widać, że pomysł na dodanie od września „Trójce” części obwodów „Siódemki”, „Piątki” i „Czwórki” nie był łatwy do wdrożenia.
Równie niechętna zmianom jest spora część mieszkańców.
Granica za blokiem
- Uważam, że dzieci z całego naszego osiedla powinny chodzić do „Siódemki”, tymczasem po zmianach sąsiedzi z bloku obok będą się uczyć w „Trójce”, bo za nami przebiega granica szkolnych rejonów. Teoretycznie mnie to nie dotyczy, bo moi synowie już do szkoły chodzą, ale rozumiem jak korektę odczują rodzice i opiekunowie pierwszaków. Ja swojego odprowadzałam i przyprowadzałam gdy zaczynał edukację, drugoklasisty już nie. Większość mieszkańców tak robiła i robi, bo uczniowie „Siódemki” poruszają się wyłącznie po osiedlowych alejkach. Syna, jego kolegów i koleżanki widać z okien. Tymczasem do „Trójki” może nie jest daleko, sama się w niej uczyłam, bo naszej szkoły wówczas jeszcze nie było, ale trzeba przejść przez ruchliwą ulicę Kosynierów. To oznacza, że nawet starsze dzieci będą wymagały opieki. Pewnie miasto postawi rano przeprowadzacza, ale dzieci między domami a szkołą chodzą kilka razy dziennie o różnych porach – mówi pani Magdalena, która mieszka na osiedlu Wschód.
Pzyznaje, że w szkole jej dzieci jest dużo uczniów spoza rejonu i nauka odbywa się na zmiany. To kwestia renomy „Siódemki”, którą rodzice nawet z pobliskich miejscowości wybierają z uwagi na wysoki poziom.M
ieszkanka rozwiązanie problemu widzi w uszczelnieniu rejonizacji, a nie w administracyjnej zmianie obszaru, z którego mają pochodzić uczniowie. Uważa, że lokalizacja szkoły i bezpieczeństwo uczniów jest bardzo ważne, sama gdyby miała bliżej mniej chwaloną placówkę, to właśnie do niej by posłała synów.
Dlaczego teraz
Rodzice dzieci, które właśnie wybierają się do szkoły podnoszą też sprawę terminu, w którym zapadła tak ważna dla nich decyzja. Uchwała wejdzie w życie po 14. dniach od ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego i dotyczy zmian, które będą obowiązywały w nowym roku szkolnym. To, co się nie podoba mieszkańcom, to to, że radni głosowali 2 marca, tymczasem 13 marca zaczyna się rekrutacja.
– O zmianie obwodów mówiło się w Świdniku od dawna. Decyzja została podjęta, bo o oświacie trzeba myśleć kompleksowo, z wyprzedzeniem patrząc na rozwój miasta, na rejony gdzie powstają nowe osiedla zamieszkane przez młodych ludzi z dziećmi. Oczywiście: może to budzić kontrowersje, ale nie wiem, czy gdyby rodzice o zmianie dowiedzieli się na przykład w styczniu coś by to zmieniło. Od lat nabór do świdnickich szkół jest stabilny. W tym roku szkolnym placówki przyjęły wszystkie chętne dzieci spoza obwodów. W naszej szkole w I klasach jest 75 uczniów, z czego 10 spoza terenu. W „zerówce” na 50 dzieci też mamy 10 – wylicza Leszek Kalicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 im. Tadeusza Kościuszki w Świdniku, który dodaje, że prowadzona systemem elektronicznym rekrutacja jest dostępna dla wszystkich dzieci.
Dobre warunki i wyniki
Pytany jakie przewiduje za- interesowanie swoją placówką, której obwód został zwiększony w stronę Adampola, Wschodu i Brzezin tłumaczy, że wszystko zależy od decyzji rodziców. Warunki w szkole ocenia jako bardzo dobre, bo „Kościuszko” zajmuje dwa budynki, rozdzielając dzieci i młodszych uczniów od młodzieży z klas V-VIII.
- Planujemy trzy oddziały, ale jeśli będzie zainteresowanie otworzymy czwarty, mamy możliwości. Naszą ofertę przygotowujemy w oparciu o oczekiwania rodziców dzieci. Zajęcia z matematyki z elementami programowania, niemiecki jako drugi język obcy czy taniec wskazali podczas rozmów i wypełniania ankiet – mówi dyrektor, który uważa, że wszystkie świdnickie podstawówki mają wysoki poziom. A jego uczniowie zdają egzamin ósmoklasisty powyżej średniej wojewódzkiej i krajowej.
Władze Świdnika zapewniają, że po analizach demograficznych, zdecydowały się na najlepsze z możliwych rozwiązań. Tłumaczą, że podjęcie uchwały nie wymagało konsultacji z mieszkańcami, co internauci podnoszą w komentarzach. Projekt był konsultowany z dyrektorami szkół.
W kontrowersyjnej sprawie do Urzędu Miasta nie wpłynęły żadne pisma, protesty ani uwagi. Urzędnicy nie mają też informacji, aby wpływały do szkół.
– Chcę podkreślić bardzo mocno, że w procesie rekrutacji będziemy się starać przyjmować dzieci do tych szkół, które rodzice wybiorą, ale nie możemy pozwolić, by jakieś dzieci z danego rejonu nie miało miejsca w przyporządkowanej szkole – wyjaśnia Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika, dodając, że nie ma mowy na przykład o rozdzielaniu rodzeństwa i każdego zaniepokojonego rodzica zaprasza do urzędu miasta, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości.