Przeciążeni nauką, z bolącymi kręgosłupami i oczami, zestresowani obecnością rodziców w trakcie zdalnych lekcji – to obraz ósmoklasistów z województwa lubelskiego. Lepiej e-naukę ocenia młodszy rocznik, a gorzej ci, którzy szykują się do egzaminów.
Raport „Moje s@mopoczucie w e-szkole” przygotował zespół badawczy z Katedry Pedeutologii i Edukacji Zdrowotnej UMCS w Lublinie. UMCS jako pierwszy skupił się na samopoczuciu uczniów. Pod lupę wzięto nastroje 360 uczniów klas 7-8 szkół podstawowych oraz klas pierwszych szkół ponadpodstawowych z województwa lubelskiego. – Blisko połowa z nich polubiła zdalne nauczanie i dostrzega jego zalety – podkreślają badacze z Lublina. Ale ten obraz zmienia się w różnych grupach wiekowych.
Irytujący domownicy
Połowa badanych nastolatków uważa, że nauka w domu jest bardziej komfortowa, a obowiązujący plan zajęć – zadowalający. Blisko 60 proc. twierdzi, że nie musi korzystać w trakcie nauki z dodatkowej pomocy rodziców, rodzeństwa lub korepetytorów. Aż dla blisko 40 proc. uczniów obecność domowników w trakcie zdalnych zajęć utrudnia e-edukację. Być może dlatego prawie połowie (47 proc.) trudniej jest się skupić na pracy w domu i postrzegają oni naukę w szkole tradycyjnej jako efektywniejszą.
– Uczniowie podkreślają też, że w czasie pandemii muszą dużo więcej pracować, aby sprostać wymaganiom nauczycieli (55 proc.) i w konsekwencji tego zdecydowanie za dużo czasu spędzają przed komputerem (60 proc.) – zauważają badacze z UMCS.
– Dlatego prawie połowa odczuwa bóle głowy, kręgosłupa, oczu. Mimo to prawie 60 proc. uczniów przyznaje, że bierze udział w e-lekcjach nawet wtedy, gdy źle się czuje.
Dla niektórych to katorga
Zdecydowanie najgorzej zdalne nauczanie znoszą uczniowie przygotowujący się do egzaminów. – Duże różnice widać też między uczniami klas VII a VIII. Ci drudzy znacznie częściej skarżą się na zbyt długi czasu spędzany przy komputerze i znacznie częściej lepiej wyrażają się o tradycyjnej nauce – zauważają badacze. – Uczniowie klas VIII, być może z powodu konieczności przygotowania się do egzaminów, bardziej są wyczuleni na obecność domowników w czasie zajęć on-line.
Z kolei więcej uczniów z klas pierwszych szkół średnich odczuwa stres podczas kontaktów on-line z nauczycielami. Prawdopodobnie wynika to z tego, że zbyt krótko chodzili oni do nowej szkoły, aby nawiązać silniejsze więzi z nauczycielami.
Napięcie na lekcjach
Spostrzeżenia badaczy UMCS potwierdzają uczniowie.
– Wkurza mnie, gdy tato się wtrąca do lekcji. Wolę, gdy go nie ma. Wtedy mam więcej luzu. Gdy jest, to ciągle mnie pilnuje – przyznaje14-latek spod Lublina (na zdjęciu). – W zdalnej szkole jest słabo. Nie ma kontaktu z klasą. Na lekcjach panuje dziwne napięcie, koledzy są jacyś inni niż normalnie, w klasie.
Sytuacja nie podoba się także jego 48-letniemu ojcu. – W moim odczuciu zdalna szkoła wymaga od dzieciaków dużej samodyscypliny. Słyszę też, że dziecko obawia się egzaminu ósmoklasisty. Niepewności z nim związane potęgują stres. Dobrą inicjatywą jest wprowadzenie przez szkołę dodatkowych zajęć z przedmiotów egzaminacyjnych. Niektóre są realizowane zdalnie, choć na język polski syn chodzi do szkoły. Jest zadowolony z tej formy, ma też kontakt, choć ograniczony, z rówieśnikami.