Smród z hal produkcyjnych i ścieki odprowadzane do gminnej kanalizacji – tego najbardziej obawiają się mieszkańcy Niemiec koło Lublina. Wójt gminy twierdzi, że jeszcze nic nie jest przesądzone, a na uciążliwą fabrykę się nie zgodzi. – Nie strzelę takiego babola – zapewnia.
– O wszystkim dowiadujemy się pokątnie – mówi jedna z mieszkanek miejscowości Niemce koło Lublina. Od dłuższego czasu ludzie plotkują o nowej, dużej inwestycji. – Z tego co wiemy, to ma być zakład produkujący mokrą karmę dla zwierząt. Takiej działalności musi przecież towarzyszyć ogromny fetor.
Mieszkańcy zapytali gminę o planowaną inwestycję, ale przez kilka tygodni na swoje pisma nie dostali żadnej odpowiedzi. Dlatego sądzą, że władze chcą po cichu zainstalować uciążliwą fabrykę.
Krążące po gminie plotki potwierdziły się pod koniec sierpnia, gdy urząd gminy przyznał na piśmie, że takie plany są.
Zakład miałby stanąć na terenie należącym do firmy Panattoni. Sama nie prowadzi produkcji, ale stawia hale, magazyny, które wynajmuje innym. Swoje obiekty ma m.in. w Lublinie i w Niemcach (działa tu już Varroc – producent systemów oświetleniowych i elektroniki dla samochodów).
Wójt gminy Krzysztof Urbaś zapewnia, że żadne decyzje co do budowy fabryki karmy jeszcze nie zapadły.
– Z tego co wiem, to nie jedyna inwestycja, jaką na swoim terenie rozważa Panattoni. Ma szereg innych chętnych z różnych branż więc nie wyobrażam sobie, że zdecydowałby się na ulokowanie przedsięwzięcia, które byłoby uciążliwe dla sąsiadujących firm – mówi wójt.
– Otrzymaliśmy przecież informację z gminy popartą pismem inwestora o tym, że zakład jest już projektowany, a inwestor stara się o decyzję środowiskową – dziwi się kolejny mieszkaniec. I dodaje: – O planach budowy fabryki dowiedzieliśmy się pocztą pantoflową, a przecież można zorganizować spotkanie z mieszkańcami. Nikt z nami nie rozmawia.
Wójt Urbaś: – Z zapewnień inwestora wynika, że jeśli doszłoby do budowy, to produkcja karmy ma się odbywać w warunkach hermetycznych. Nie ma zatem mowy o fetorze – zapewnia. I podkreśla: – Inwestor będzie musiał przedstawić zgody wszystkich wymaganych urzędów i instytucji, a ostateczną decyzję i tak podejmie Rada Gminy.
Mieszkańcy podnoszą jeszcze jedną kwestię. W czerwcu przez dwa tygodnie nie można było korzystać z wodociągu, bo w wodzie wykryto bakterię coli.
– W piśmie z 25 sierpnia, jest jasno napisane, że nowa fabryka ma odprowadzać ścieki do ogólnodostępnej kanalizacji. To oznacza, że będzie tam zrzucała jakieś resztki zwierzęce, przemielone kości, odpadki przemysłowe – wylicza jeden z mieszkańców.
Wójt mówi dziś, że nie dopuszcza takiej możliwości: – Na pewno jednym z warunków, jakie postawimy, będzie to, żeby zakład miał własną oczyszczenie ścieków. Nie chcę mieć tu takiej sytuacji jak Warszawa z Czajką. Jeśli działalność miałaby być uciążliwa, to nie ma na nią szans. Żyję tu od urodzenia, wójtem jestem 10 lat, ludzie znają mnie i moją rodzinę. Nie strzelę takiego babola – zapewnia.
Jak centrum ogrodnicze stało się Biedronką
W grudniu 2014 r. pisaliśmy: „Budowano centrum ogrodnicze, ale tuż po wyborach pojawił się szyld sieciowego dyskontu.”
Dwa miesiące wcześniej wójt Krzysztof Urbaś zapewniał nas, że w miejscowości nie buduje się żaden sieciowy dyskont tylko „zielony market”. A miesiąc przed wyborami samorządowymi Rada Gminy Niemce w swoim oficjalnym stanowisku wyraziła „zdecydowaną dezaprobatę” wobec pojawienia się w miejscowości sklepu sieci Biedronka. Wójt wybory wygrał w pierwszej turze. Szyld Biedronki na „centrum ogrodniczym” pojawił się dwa dni po wyborach.