Trzy koleżanki, aktorki amatorskiego teatru zginęły w tragicznym wypadku w Chodlu. Na pogrzebie jednej z nich doszło do fatalnej pomyłki zwłok. Prokuratura niedługo zakończy śledztwo w tej sprawie.
Toczy się ono w Prokuraturze Rejonowej w Zwoleniu i dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych polegających na omyłkowym oznaczeniu tożsamości dwóch ofiar wypadku drogowego. – Postępowanie jest w fazie końcowej. Aktualnie planowane są czynności procesowe z udziałem prokuratora, który pracował na miejscu wypadku w Chodlu – mówi Marzena Strug z Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Do końca lipca śledczy mają już podjąć decyzję co dalej. Wiadomo, że przesłuchiwani byli świadkowie, m.in. członkowie rodzin pokrzywdzonych, pracownicy zakładu pogrzebowego, jak również osoby uczestniczące w czynnościach wykonywanych na miejscu zdarzenia.
Przypomnijmy: trzy starsze koleżanki z Poniatowej – Wanda, Janina i Teresa– zginęły 14 sierpnia ubiegłego roku w wypadku samochodowym. Niestety, ale tuż przed pogrzebem jednej z nich okazało się, że w trumnie leżą zwłoki innej kobiety. W związku z tym, konieczna była ekshumacja pochowanej już wcześniej tragicznie zmarłej ofiary. Rodzina jednej z pań ma poważne zastrzeżenia co do sposobu identyfikacji zwłok tuż po wypadku. – Mąż pani X (imię do wiadomości redakcji) był obecny na miejscu zdarzenia, kiedy trwały jeszcze czynności procesowe. Chciał dokonać identyfikacji zwłok. Nie został do tego dopuszczony – mówił nam wcześniej adwokat Grzegorz Gozdór, pełnomocnik rodziny.
– Z fotokopii protokołów oględzin, wynika, że nikt nie ustalał tożsamości zwłok trzech ofiar wypadku, a jest to fundamentalna kwestia. Rubryka, gdzie należy wpisać, na jakiej podstawie ustalono tożsamość i kto dokonał ustaleń nie została wypełniona żadną treścią. To stanowi rażące zaniedbanie osób przeprowadzających czynności procesowe– stwierdził mecenas. Dlatego, rodzina zgłosiła zawiadomienie do prokuratury. Właściciel zakładu pogrzebowego stanowczo stwierdza, że pomyłka ciał nie leży po jego stronie.