Park przemysłowy napędzany zieloną energią i inwestycje za 5 miliardów złotych obiecuje pod Kraśnikiem niemiecko-amerykańska fundacja GreenZero. Kto za nią stoi? Kto zarobi najwięcej? O to nie pyta żaden z sygnatariuszy listu intencyjnego, który podpisali marszałkowie, samorządy i jedna z lubelskich uczelni.
Jest 24 sierpnia 2022, Lubelskie Centrum Konferencyjne. W blasku fleszy podpisy na dokumencie składają marszałek i wicemarszałek województwa, burmistrz Kraśnika, wójt gminy Kraśnik, prorektor Politechniki Lubelskiej i prezes fundacji, która obiecuje zainwestować w województwie niebagatelną sumę 5 miliardów złotych.
Marszałek Jarosław Stawiarski mówi o „nowatorskim przedsięwzięciu”, które „z czasem ma objąć cały kraj, a w perspektywie może cały świat”. – Pokażemy światu - jak w papieskim orędziu - że da się. Cieszę się, że będzie to w moim rodzinnym mieście i powiecie.
Wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski: – Jesteśmy głodni nowych technologii i nowych inwestorów. Właśnie z takim inwestorem podpisujemy dziś list intencyjny.
Ten inwestor to fundacja GreenZero. Do Lublina przyjechał jej prezes Bruno Koschoreck. Na konferencji mówi niewiele. – Chcemy stworzyć park przemysłowy. Być może jedyny taki na świecie.
Z informacji prasowej, którą dostają tego samego dnia dziennikarze: Projekt tworzenia GreenZero Park Kraśnik ruszy w przyszłym roku. Priorytetem jest utworzenie ogromnej farmy fotowoltaicznej (docelowo ok. 500 ha, buduje Polish Wind Power sp. z o.o.). Jako pierwsza powstanie „fabryka do produkcji nanopowłok”, a „na kolejnych etapach kolejne fabryki”.
O inwestorze, który na budowę pierwszego na świecie „neutralnego klimatycznie parku przemysłowego”, wybrał właśnie Kraśnik: „to działająca na arenie międzynarodowej organizacja pozarządowa”.
Biuro w Nowym Jorku. Wirtualne
Internetowa domena https://greenzero.foundation/ została kupiona w maju. Zmiany na stronie zostały wprowadzone w czerwcu, wtedy też prawdopodobnie strona ruszyła.
Zdjęcie ilustrujące inwestycję w Polsce można kupić w bazie zdjęć na platformie stockowej, czyli bazie zdjęć. Przedstawia „miasto przyszłości”, autorem jest grafik z Kazachstanu, jego wykorzystanie kosztuje 32 dolary.
GreenZero Park Kraśnik to nie jedyny projekt, którym chwali się fundacja. Wszystkich jest sześć. To GreenZero Wind Park na Litwie, GreenZero Vacation Park we Francji, GreenZero Air Park w Czarnogórze, GreenZero Hydrogen Park w Niemczech i GreenZero Farming Park w Ugandzie.
Przy wszystkich widnieje ta sama lakoniczna informacja: „Our first GreenZero (…) is already in development and will be established in…” (Nasz pierwszy GreenZero jest już w fazie rozwoju i powstanie w...).
Adresem na nowojorskim Manhattanie, który fundacja podaje na swojej stronie, posługuje się też kilkadziesiąt innych firm. Tak się dzieje, gdy adres biura jest wirtualny. Na maile, które piszemy na podany na stronie adres, nikt nie odpowiada.
O fundację GreenZero pytamy wszystkich sygnatariuszy listu intencyjnego. Nikt nie wie, kiedy powstała. Ani jakie projekty realizowała do tej pory.
– To pytanie do fundacji – takie odpowiedzi dostajemy na każde nasze pytanie o fundację GreenZero.
Kim jest Bruno Koschoreck?
Szef zarejestrowanej w amerykańskim stanie Newada fundacji non-profit jest Niemcem. Z jego profilu na portalu Linkedin.com wynika, że w latach 76-84 służył w niemieckiej marynarce gdzie zajmował się „szkoleniem eskadry U-Bootów Gorch Fock”, potem przez dziesięć lat pracował na kierowniczym stanowisku w Dieck Electronics GmbH w Ascheberg, dwa lata w Rendsburg (jako kierownik ds. jakości i kierownik ds. zakupów) i dziewięć jako szef agencji reklamowej (nazwy nie podaje). Od 2009 zasiada w zarządzie BUE (Stowarzyszenie Niezależnych Inżynierów Energii) i Business Alliance for MSP.
Jego nazwisko w internetowych wyszukiwarkach nie pojawia się zbyt często. Ze strony internetowej BUE z Kilonii wynika, że Koschoreck jest prezesem organizacji, a zarazem osobą do kontaktu. Znaleźliśmy go też na stronie kf-bkn.de, należącej do „ekspertów z północnych Niemiec ds. fotowoltaiki, doradztwa z efektywności energetycznej i dotacji”. Jest tam jedną z dwóch osób do kontaktu.
Maile do prezesa Koschoreck’a piszemy od początku września. Odpowiedź dostajemy raz – to obietnica, że na odpowiedź na nasze pytania dostaniemy do końca tygodnia. To było ponad dwa tygodnie temu. Na kolejne nasze maile prezes fundacji już nie odpowiada.
Nie Hiszpania, a Kraśnik
Prezesa fundacji GreenZero zna Romuald Bogusz z Polskiej Izby Gospodarczej Ekorozwój. – Rozmawiałem z nim wczoraj, jest w Bahrajnie. W przyszłym tygodniu będzie w Lublinie, będzie konferencja prasowa – mówi nam Romuald Bogusz w piątek, gdy po raz kolejny prosimy go o pomoc w uzyskaniu odpowiedzi na kilka prostych pytań o fundację.
To właśnie Bogusz kilka lat temu sprowadził do gminy Kraśnik firmę Contino, która rozpoczęła tam budowę farmy wiatrowej, a potem Polish Wind Power, która chce tu zbudować 60-hektarową farmę fotowoltaiczną. Sprawy się jednak ślimaczą, bo rolnicy nie palą się do wieloletniej dzierżawy swoich pól pod fotowoltaikę.
– O tym, że jest taka inicjatywa w Europie poinformował nas Udo Rohner (prezes Polish Wind Power i wspólnik Bogusza w kilku spółkach - red.). To było w zeszłym roku. Ja wiedziałem o tym, że w Kraśniku jest szykowana zmiana planu zagospodarowania na 250 ha. A to wschodnia część Europy z dużymi możliwościami na finansowe wsparcie z różnych źródeł. W marcu z przedstawicielami fundacji byliśmy u wójta Mirosława Chapskiego (wójta gminy Kraśnik – red.). Byli zafascynowani stanem prac nad terenem, który wójt przekształca na strefę przemysłową. Miesiąc później dostałem wiadomość, że rezygnują z Murcii w Hiszpanii, gdzie miała być ich pierwsza inwestycja w Europie, i stawiają na Kraśnik – opowiada Romuald Bogusz.
Jak będą panele, to będą fabryki
Od tego czasu fundacja często gości w Kraśniku. Oprócz gruntów gminy interesuje ją też 80 ha terenów miejskich. Tam inwestor widzi fabrykę blach walcowanych na zimno i wytwórnię „nanofarby, która chłodzi, grzeje i świeci”.
– To technologia przyszłości, która zrewolucjonizuje branżę budowlaną i energetyczną! – nie ma wątpliwości Romuald Bogusz.
Podpisany z marszałkiem list intencyjny nazywa „kamieniem węgielnym”, który może pomóc w rozmowach z PGE (w sprawie przebudowy linii energetycznej z Kraśnika do Lublina), a fundację „ośrodkiem gromadzenia wiedzy i kapitału” i „parasolem inwestycyjnym”. Przyznaje, że to „nowy twór”, a lista członków fundacji dopiero się tworzy. – To jest dopiero praca u podstaw. Przejściem na energię odnawialną zainteresowanych jest wielu przedsiębiorców, więc inwestorzy przyjdą. Pierwszy już jest - Polish Wind Power.
– Tak, to my przywieźliśmy tę fundację do Kraśnika – przyznaje Janusz Szaj, dyrektor inwestycyjny w Polish Wind Power. Dopytywany o GreenZero mówi: – To ludzie, którzy od dawna siedzą w OZE, a teraz szukają lokalizacji gdzie lokalne władze są otwarte. Fundacja ma swoje środki finansowe. Ma też szerokie kontakty z inwestorami, którzy pójdą za nimi tam, gdzie jest zielona energia. Ale jeśli nie uda nam się zbudować farmy o mocy 60 MWh to fundacja tu nie wejdzie – stwierdza.
Samorządowcy mają wątpliwości
– W moim odczuciu to jest bardziej hasło polityczne, być może ktoś chce zaistnieć w mediach. A sama inwestycja jest na razie wirtualna. Bo z tego co wiem to pod tę farmę fotowoltaiczną nikt nie kupił jeszcze ani jednego hektara ziemi – komentuje radny powiatu kraśnickiego Roman Bijak (PiS).
Duże wątpliwości co do fundacji GreenZero ma też miejski radny z Kraśnika Paweł Kurek (Polska 2050).
– Już po sprawdzeniu strony internetowej fundacji, nabrałem wątpliwości. Już na pierwszy rzut oka nie wyglądała profesjonalnie. Np. poza logotypami podmiotów wspierających fundację, brak jest odnośników do stron internetowych czy innych danych identyfikacyjnych tych podmiotów. Po odnalezieniu kilkunastu z nich można stwierdzić, iż w zdecydowanej większości są to podmioty niewiarygodne – przekonuje Kurek, który pracuje m.in. w branży IT.
– Wątpliwości wzbudza też fakt, że fundacja została założona zaledwie miesiąc przed podpisaniem listu intencyjnego w stanie Nevada w Stanach Zjednoczonych na wirtualnym adresie w Nowym Jorku. Z informacji do których udało mi się dotrzeć wynika, że ma bezpośrednie powiązania z podmiotami obracającymi walutą elektroniczną – mówi Kurek. I dodaje, że w sierpniu poprosił wiceburmistrza Kraśnika o przesłanie do wszystkich radnych informacji jakie miasto posiada na temat rzeczonej fundacji. – Do dziś nie otrzymałem odpowiedzi – mówi.
Kontakt z autorką artykułu: agnieszka.mazus@gmail.com, tel. 691-770-061