Nie tylko obszar w pobliżu Fabryki Łożysk Tocznych jest rozpatrywany przez miasto jako potencjalne miejsce pod przemysł i usługi. Burmistrz bierze też pod uwagę teren po jednostce wojskowej.
– Można nie zrobić nic i siedzieć z założonymi rękami. Te działki są najlepsze z punktu widzenia inwestycji. To są dwie jednolite działki w otulinie fabryki – tłumaczył na ostatniej sesji Wojciech Wilk, burmistrz Kraśnika (były poseł Platformy Obywatelskiej) odpowiadając na pytania opozycyjnych radnych.
Chodzi o plany miasta dotyczące stworzenia Kraśnickiego Parku Przemysłowego, o czym pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Park miałby powstać na terenie liczącym 75 ha, w sąsiedztwie Fabryki Łożysk Tocznych. Ponieważ działki nie należą do miasta, burmistrz Kraśnika zwrócił się już do starosty kraśnickiego z wnioskiem o sprzedaż miastu nieruchomości. Jak wyjaśniają urzędnicy z magistratu, zgodnie z przepisami starosta występuje bowiem do wojewody o wydanie zgody na sprzedaż, zaś takie grunty mogą być sprzedane z obniżeniem ceny o 99 proc.
Na czwartkowej sesji rozgorzała dyskusja na ten temat, m.in. dlatego, że obecnie jest to teren zalesiony.
– Kiedy „zieloni” dowiedzą się, że Kraśnik przymierza się do wykarczowania 75 ha lasu to myślę, że nawet „zieloni” z Niemiec przyjadą aby przywiązać się do tych drzew – przypuszczał radny Jerzy Misiak (Prawo i Sprawiedliwość).
Burmistrz miasta tłumaczył, że z punku widzenia inwestycyjnego jest to najlepszy w mieście teren. – Dobra lokalizacja pod względem dróg, jeden podmiot, z którym miasto ma rozmawiać, bardzo dobra dostępność mediów – wyliczał Wojciech Wilk, który przekonywał również, że procedura nabycia działek byłaby dość szybka.
Dopytywany przez radnych dlaczego obecna Strefa Inwestycji na Budzyniu nie może być poszerzana przyznał, że taka koncepcja zwiększenia strefy (liczy 20 ha, z czego 8 ha jest już zagospodarowanych) była rozpatrywana. Tyle, że tam jest bardzo rozrobiona struktura własnościowa. Miastu trudniej byłoby kupić działki, bo urzędnicy musieliby się porozumieć z wieloma właścicielami.
Na ostatniej sesji burmistrz Wojciech Wilk przyznał, że zastanawia się jeszcze nad inną lokalizacją dla KPP. To teren po byłej jednostce wojskowej przy ul. Lubelskiej. – Tyle, że tam jest cały czas spór (prawny – red.) o te wycięte drzewa – przyznał burmistrz Kraśnika.
Jego zdaniem jeśli postępowanie w tej sprawie by się skończyło to miasto mogłoby rozpocząć negocjacje z wojskiem.
Tymczasem terenem po koszarach wojskowych były zainteresowane Wojska Obrony Terytorialnej (WOT).
– W marcu 2018 r. do oddziału regionalnego Agencji Mienia Wojskowego w Lublinie wpłynął wniosek Rejonowego Zarządu Infrastruktury (RZI) o przejęcie terenu w Kraśniku w trwały zarząd – informuje Małgorzata Weber, rzecznik prasowy AMW. – 13 maja 2019 r. AMW otrzymała pismo szefa Zarządu Logistyki, w którym wskazano, że nieruchomość zlokalizowana w Kraśniku przy ul. Lubelskiej 159 znajduje się poza obszarem zainteresowania Wojsk Obrony Terytorialnej. W tej sytuacji AMW skierowała w lipcu do RZI prośbę o pilne potwierdzenie aktualności złożonego wcześniej wniosku. Dotychczas do AMW nie wpłynęła żadna oficjalna odpowiedź w tej sprawie.
Teren po wojsku w Kraśniku nadal pozostaje w zasobie AMW.