Na drogę do pracy, na podróż autobusem, na spacer z psem. Zwykle rano albo gdy już zapada zmierzch. Oszałamiającą sprzedaż małpek coraz wyraźniej widać w kasach gmin, do których płyną pieniądze z akcyzy. I w sklepach z alkoholem. – Zgrzewkę stawiałyśmy przy kasie, żeby mieć pod ręką. Co drugi klient brał – opowiada sprzedawczyni z osiedlowego sklepu w Lublinie.
Jest wiosna 2019, PARPA (Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych) po raz kolejny alarmuje: „Polacy chodzą do pracy na rauszu. Codziennie małpki z wódką kupuje 3 mln. osób.” Media donoszą o rekordziście w tej dziedzinie – jeden z warszawskich sklepów dziennie sprzedaje pół tysiąca sztuk małych szklanych butelek wysokoprocentowego alkoholu.
Alarmujących liczb jest więcej – sprzedaż wódek w butelkach po 100 i 200 ml rośnie w tempie 10 proc. rocznie. Pod koniec 2020 rząd postanawia działać. Z początkiem 2021 na małpki wchodzi nowy podatek, który podnosi ceny każdej małej butelki z wysokoprocentowym alkoholem o 1 zł. W założeniu ma to zniechęcić społeczeństwo do takich zakupów.
Więcej smaków, więcej klientów
Sprzedawcy, z którymi rozmawialiśmy wczoraj, zgodnie przyznają, że wyższe ceny na półkach z alkoholem niczego nie zmieniły. Wręcz przeciwnie.
– Producenci wprowadzają nowe smaki i to zachęca klientów. Jak ktoś nie chce wydać 75 zł na dużą butelkę, to bierze małą za 16 zł – tłumaczy ekspedientka.
Inny sklep na osiedlu Felin w Lublinie. Jest godzina 12.45, prosimy o małpkę. – Już jest pan pewnie 50. osobą – słyszymy.
– Mnóstwo, tyle samo co piwa z najtańszej półki. Mam nawet wrażenie, że małpek sprzedajemy więcej niż wcześniej.
Też Felin, ale osiedle tak nowe, że część bloków jest jeszcze w budowie.
– Nie sprzedajemy dużo, nie w tym miejscu. Ale wcześniej pracowałam na Czechowie. Tam małpki szły hurtowo. Ilości porównywalne z piwem. Zgrzewkę stawiałyśmy przy kasie, żeby mieć pod ręką, bo co drugi klient brał – opowiada blondynka za ladą.
– Pije coraz więcej młodych osób, coraz więcej kobiet – przyznaje Paweł Fijałkowski, dyrektor Ośrodka Leczenia Uzależnień w Lublinie. Jego zdaniem może to być pokłosie różnych czynników. Wielu częściej zaczęło sięgać po alkohol w pandemii. – To też sposób na „radzenie” sobie ze stresem i napięciem.
Twarde dane z budżetu miasta
O tym, że sprzedaż „małpek” przechodzi najśmielsze oczekiwania, świadczą też twarde dane z budżetu Lublina. Do miejskiej kasy trafia połowa wpływów z opłaty za zezwolenia na hurtową sprzedaż napojów alkoholowych w opakowaniach o objętości mniejszej niż 300 ml.
Władze Lublina założyły, że przez cały rok 2022 do kasy miasta z tego tytułu trafi 1,6 mln zł. Łatwo wyliczyć, że przez pół roku powinna wpłynąć mniej więcej połowa tej kwoty, czyli około 800 tys. zł, ale zebrało się tego dużo więcej – niemal 2,9 mln zł.
„Sprawozdanie z realizacji zadań Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych dla Miasta Lublin w 2021 r.” liczy 21 stron. Można w nim przeczytać m.in., że przez rok wydano 6,84 mln zł na edukację, profilaktykę czy pomoc rodzinom dotkniętym problemem alkoholowym. 644 tys. zł kosztowała nas działalność Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Z liczbą 28 członków jest jedną z największych w Polsce. Za jedno posiedzenie (kilka w miesiącu) każdy dostaje ok. 240 zł.
Pijemy coraz więcej
Z ujawnionych właśnie danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że w 2021 roku wydaliśmy na alkohol rekordowe 45 mld zł. To o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. W 2021 r. średnie spożycie na mieszkańca to 9,7 litra stuprocentowego alkoholu. Rok wcześniej było to 9,62 litra.
Według WHO, niebawem osiągniemy poziom 12 litrów. Zdaniem organizacji, powyżej tego progu rozpoczyna się proces degradacji społecznej.
Małpki i alkoholowe lobby
W 2019 Ministerstwo Zdrowia odwołało szefa PARPA Krzysztofa Brzózkę, który zajmował to stanowisko przez 12 lat. Brzózka chciał m.in. bardziej rygorystycznych przepisów reklamowania alkoholu czy drastycznego ograniczenia sprzedaży alkoholu w małych butelkach. Jego zwolnienie resort tłumaczył „utratą zaufania”. – Byłem wrzodem na ciele lobby alkoholowego – komentował z kolei Brzóska.