Rozmowa z Goncalo Feio, trenerem Motoru Lublin
- Jak pan ocenia dwa ostatnie sparingi z Polonią Warszawa?
– Odnieśliśmy dwa zwycięstwa z drużyną, z naszej ligi, a to zawsze jest budujące. Spotkania miały elementy wspólne, ale i te, które je różniły. W pierwszym proste błędy, pierwszą bramkę sami sobie strzeliliśmy, a takie rzeczy nie mogą się przydarzyć. Poza tym duża konsekwencja w dążeniu do wyniku, a to bardzo cieszy. Pierwsze połowy, to problemy, jeżeli chodzi o pressing i w tym tygodniu będziemy to doskonalić. Po przerwach w obu meczach działania pressingowe były już lepsze i przez to dominacje w drugich połowach.
- Co było kluczowe w pierwszym spotkaniu?
– Wynik ułożyły nam stałe fragmenty gry. Piąta faza gry, z której zdobyliśmy trzy gole. Szkoda nieskuteczności, bo tych sytuacji było sporo i mogliśmy zamknąć ten mecz na 3:1 i 4:1. I byłoby po wszystkim. Niestety, nie zrobiliśmy tego. Wynikiem straty piłki po naszym odbiorze przeciwnik miał kontrę i wyrównał na 2:2. Pod kątem zarządzania spotkaniem, mając wynik 2:1 musimy mieć lepszą kontrolę i nie dopuścić do remisu. Byliśmy jednak konsekwentni i dążyliśmy do zwycięstwa.
- A drugi mecz?
– Długo utrzymywał się wynik 0:0, a Polonia miała dwie dobre sytuacje do zdobycia bramki w pierwszej połowie. My z biegiem czasu zyskiwaliśmy coraz większą kontrolę, to się jednak nie przerodziło w wielką ilość sytuacji, ale byliśmy coraz bliżej gola. W końcu konsekwencją była przepiękna bramka Kamila Wojtkowskiego. Ten gol wynikał też z bardzo dobrej współpracy Kamila z „Żakiem”. Kamil dziś potwierdził swój ogromny potencjał i mam nadzieję, że będzie tak dalej, bo to piłkarz, który może dać tej drużynie naprawdę wiele.
- Do meczu ligowego z GKS Katowice jest jeszcze tydzień, co będziecie chcieli w tym czasie poprawić?
– Nasze tygodnie są zawsze podobne, po każdym meczu dogłębnie analizujemy spotkania. Każdy mikrocykl to najpierw podsumowanie, to co robimy dobrze oraz to, co musimy robić lepiej. Polonia gra w podobnej strukturze organizacyjnej, co GKS Katowice, czyli 3-4-3. Będą rzeczy z tego sparingu, które wykorzystamy przygotowując się do pierwszego meczu ligowego i taka była też nasza intencja grania z Polonią.
- Jak do drużyny wprowadzili się nowi piłkarze?
– Każdy z nich jest gotowy. Cieszę się z sytuacji zdrowotnej naszej drużyny, bo oprócz Piotra Kusińskiego wszyscy są gotowi zagrać w przyszły poniedziałek w Katowicach, jak i również z adaptacji nowych piłkarzy. To było widać w meczach z Polonią. Kamil Kruk praktycznie bezbłędny, a do tego bonus w postaci dwóch bramek. Paweł Stolarski zamknął nam prawą stronę, bardzo dobra współpraca z kolegami, coraz lepsza dynamika, jeżeli chodzi o ustawienie, wykorzystanie przestrzeni w ofensywie. A do tego mega solidny w obronie. Jaques był jednym z motorów napędowych, miał asystę przy bramce Kamila. Ja nie dzielę piłkarzy na nowych i na tych, co są u nas dłużej. Każdy miał podobne szanse i jest oceniany według podobnych kryteriów. Jesteśmy jedną drużyną i tylko jako drużyna jesteśmy w stanie coś osiągnąć.
- Czy po spodziewanym transferze napastnika ze Słowacji ktoś może jeszcze opuścić drużynę?
– Nie wiem, wszystko jest u nas na bardzo jasnych zasadach, jestem szczerzy z każdym zawodnikiem, każdy zna swoją sytuację. Póki ktoś tu jest, to musi pracować, jakby miał grać. Każdy ma podobną opiekę i warunki do rozwoju. Oni wiedzą, że pracą i konsekwencją życie i piłka nożna są zmienne. Za miesiąc sytuacja może być inna. Przy odpowiednim etosie pracy wszystko jest możliwe. Póki tu są, to ja liczę na każdego, bo sezon jest długi a życie nas nie raz zaskoczyło.