Rolnicy protestowali przed Lubelskim Urzędem Wojewódzkim. Do rolników wyszedł wojewoda Krzysztof Komorski, na którego czekał stół z chlebem, skrzynki z jabłkami, sok z malin oraz smalec i kiełbasa. Konsumpcji nie było, ale wywiązał się zażarta dyskusja o zapaści w rolnictwie, postulatach protestujących, kampanii wyborczej, krzyżu i groźbach wobec wojewody.
Po godzinie 15 otrzymaliśmy informację o zakończeniu protestu pod Lubelskim Urzędem Wojewódzkim.
- Dzisiaj (20 marca) zakończymy manifestację o godzini 16. Przekazaliśmy nasze stanowisko wojewodzie. Krzysztof Komorski obiecał stanąć po naszej stronie. Teraz przenosimy się na granicę. Będziemy zbierać podpisy za odwołanie tego rządu – powiedział Krzysztof Chmiel, organizator protestu.
Dziś w całym regionie rozpoczęły się masowe protesty rolników. Blokady stanęły w 26 miejscach, paraliżując ruch na głównych drogach. Niektóre urzędy w Lublinie, w obawie przed kłopotami komunikacyjnymi, skierowały pracowników na pracę zdalną.
Kulminacja dzisiejszego protestu miała miejsce przed siedzibą Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego przy ulicy Spokojnej w Lublinie. Rolnicy dotarli tam w kolumnie liczącej dobrze ponad 200 osób, która po godzinie ósmej ruszyła z placu Zamkowego.
– Zaprosimy pana wojewodę do nas, na zewnątrz. Przygotowaliśmy stół, przy którym wygodnie i otwarcie porozmawiamy o problemach polskiego rolnictwa, z którymi dzisiaj przyszliśmy do urzędu. Rolnicy walczą o życie – przemawiał do zebranych Krzysztof Chmiel, organizator protestu, plantator malin z powiatu opolskiego. Wcześniej rolnicy odmówili modlitwę „Ojcze nasz” i odśpiewali hymn.
Do zebranych wyszedł gen. Dariusz Działo, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. – Zapraszamy na rozmowy z panem wojewoda do urzędu. Prosimy o wybranie delegacji trzech osób – powiedział Dariusz Działo do protestujących. Rolnicy nie zgodzili się na taką formę rozmów. W końcu przystali, ale wynegocjowali delegację w 5-osobowym składzie.
Atmosfera podczas rozmów w budynku LUW była napięta. – 26 lutego było spotkanie rolników z panem. Wiceminister Michał Kołodziejczak, za pana pośrednictwem, dostał od nas, od rolników, konkretne prawne i logistyczne rozwiązania. Nie ma efektów. Co się stało z tymi postulatami – pytał się wojewody Krzysztof Chmiel. – Nam się już kończy czas. Jeśli władza myśli, że przeciągnie nas w czasie, to się myli. Dziś walczymy o życie – dodał Chmiel, który zaprosił wojewodę Krzysztofa Komorskiego na zewnątrz, aby przy przygotowanym stole szczerze i spokojnie porozmawiać o problemach rolników. Rolnicy mocno dopytywali się wojewody o sprawę usunięcia krzyża z sali kolumnowej.
– Jako reprezentant rządu wspieram was w żądaniach – powiedział wojewoda. Potem rozmowy zeszły na szczegóły, czyli kto i kiedy nie mógł się spotkać z Czesławem Siekierskim, ministrem rolnictwa, podczas spotkań na Lubelszczyźnie. – Wywiązałem się ze wszystkich zobowiązań, jakie wam obiecałem. Na ostatnim spotkaniu spisaliście listę postulatów. 27 lutego wszystkie te postulaty wysłałem do ministra Czesława Siekierskiego. Chodziło m.in. o rekompensaty w różnicach cen płodów rolnych, takich jak kukurydza, pszenica i inne zboża, owoce miękkie, zioła oraz produkty rolne pochodzenia zwierzęcego – dodał wojewoda.
Po zakończeniu rozmów wojewoda w budynku urzędu wyszedł do rolników. W międzyczasie dwóch rolnik starało się w sali kolumnowej powiesić krzyż. Doszło do małej przepychanki z gen. Dariuszem Działo, który poprosił ich o opuszczenie tej Sali kolumnowej.
Wojewoda Komorski wyszedł do rolników. Wywiązała się dyskusja, o tym, co można, a czego nie można, z dnia na dzień zmienić w polskim rolnictwie,. Rolnicy wybuczeli wojewodę, gdy ten przedstawił im listę towarów rolno-spożywczych zatrzymanych na granicy z Ukrainą.
Powróciła też sprawa krzyża. Wojewoda tłumaczył zebranym, że krzyż został przewieszony do innej sali, a w urzędzie musi być jedno miejsce dla ludzi innego wyznania lub ateistów. Przy tej okazji wojewoda wspomniał, że po przeniesieniu krzyża otrzymywał pogróżki. Dziś ich autor tych pogróżek tłumaczy się w prokuraturze.
Krzysztof Komorski zarzucił protestującym, że ich zgromadzenie zamieniło się wiec wyborczy. Wskazał na obecność członków Konfederacji oraz Rafała Meklera, kandydata w wyborach samorządowych. Mekler ripostował, że uczestniczy w proteście z szacunku dla ludzi, z którymi przez 73 dni blokował granicę.
Rolnicy pozostaną przed urzędem do soboty. Krzysztof Komorski zobowiązał się, że po raz kolejny będzie monitować ministra rolnictwa w sprawie postulatów i rozważań przygotowanych przez lubelskich rolników. Potem wojewoda pojechał porozmawiać z rolnikami protestującymi na innych blokadach.