(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
W środę mecz w Głogowie, a w niedzielę kolejny w Łęcznej. Tym razem Górnik zmierzy się z GKS Jastrzębie (godz. 16). Niestety, spotkanie zostanie rozegrane bez udziału publiczności
W środowy wieczór zespół trenera Kamila Kieresia zremisował z Chrobrym 1:1. Gospodarze objęli prowadzenie po pechowej interwencji Marcina Stromeckiego, a po przerwie punkt dla Górnika pięknym, mierzonym strzałem tuż sprzed pola karnego uratował Bartosz Śpiączka, dla którego był to piąty gol w tym sezonie. – Zdobyliśmy punkt i szanujemy ten rezultat. Jednak gdybym miał odpowiedzieć, czy jestem zadowolony, to nie jestem. Jesteśmy wkurzeni, bo wydaje mi się, że choć Chrobry miał swoje sytuacje, mogliśmy pokusić się o zwycięstwo – wyjaśnia trener Kiereś.
Tym samym łęcznianie zakończyli kapitalną passę czterech zwycięstw z rzędu, ale nadal budują serię meczów bez porażki. „Zielono-czarni” obok głównego faworyta do awansu ŁKS Łódź są jedyną niepokonaną drużyną w pierwszoligowej stawce.
W niedzielne popołudnie Paweł Wojciechowski i spółka postarają się wrócić na zwycięską ścieżkę. Do Łęcznej przyjedzie GKS Jastrzębie, a więc drużyna, która w tym sezonie nie zdołała wywalczyć jeszcze chociażby punktu, a do tego strzeliła zaledwie trzy bramki, tracąc aż 12. – Wiemy, że Jastrzębie jest nisko w tabeli. To nie oznacza jednak, że to przeciwnik, który położy się na boisku. Jak każde, to spotkanie także nie będzie łatwe – dodaje szkoleniowiec Górnika.
Niestety, kibice nie będą mogli obejrzeć tego meczu ze względu na koronawirusa. – Informujemy, że zgodnie z projektem Rozporządzenia Rady Ministrów zmieniającego rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, powiat łęczyński znalazł się w strefie czerwonej. Mamy nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy i niebawem spotkamy się na stadionie. Piłka bez kibiców to zdecydowanie nie to samo – napisali działacze zielono-czarnych.