Górnik Łęczna rozpoczął już walkę o ligowe punkty, ale dopiero w sobotę po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentuje się swojej publiczności. W poprzednich latach kibice nie byli rozpieszczani przez „zielono-czarnych”. W tym sezonie ma być jednak inaczej. O dobre wyniki ma się postarać trener Kamil Kiereś, mający w swoim CV pracę w Ekstraklasie
Górnik Łęczna rozpoczął już walkę o ligowe punkty, ale dopiero w sobotę po raz pierwszy w tym sezonie zaprezentuje się swojej publiczności. W poprzednich latach kibice nie byli rozpieszczani przez „zielono-czarnych”. W tym sezonie ma być jednak inaczej. O dobre wyniki ma się postarać trener Kamil Kiereś, mający w swoim CV pracę w Ekstraklasie
Jeszcze trzy sezony temu Górnik rywalizował z takimi zespołami jak Jagiellonia Białystok, Lechia Gdańsk czy Legia Warszawa i potrafił z nimi wygrywać. Niestety, 2017 roku jedyny przedstawiciel Lubelszczyzny przegrał walkę o utrzymanie. Drugiego czerwca zespół prowadzony przez Franciszka Smudę zremisował w Chorzowie z tamtejszym Ruchem 2:2 i pożegnał się z piłkarską elitą. A co za tym idzie popadł w poważne tarapaty.
Misja ratunkowa
Nie dość, że w klubie doszło do exodusu piłkarzy to wraz z pożegnaniem z Ekstraklasą zarząd musiał pogodzić się z przykręceniem kurka z pieniędzmi, płynących z racji transmisji meczów na antenie Canal Plus.
Misji ratowania zmagającego się z ogromnymi kłopotami Górnika podjął się Veljko Nikitović, były piłkarz, wieloletni kapitan zespołu, który po odejściu Artura Kapelko został mianowany prezesem. Od tego momentu klub stopniowo zaczął się podnosić z kolan pod względem finansowym.
Piłkarze walczyli natomiast o pozostanie w Fortuna I Lidze. Ostatecznie ich starania zakończyły się niepowodzeniem i drugi spadek z rzędu stał się faktem.
1:6
W kolejnym sezonie, już na drugoligowym froncie, drużyna miała włączyć się do walki o awans. Jesienią zespół grał w kratkę, ale ostatecznie zajął miejsce dające realne szanse na włączenie się do walki o promocję.
Zimą w klubie doszło jednak do kolejnej rewolucji.
Nowym prezesem został były piłkarski sędzia Piotr Sadczuk, a dotychczasowy sternik, Veljko Nikitović, objął funkcję dyrektora sportowego. Z kolei za formę piłkarzy wiosną odpowiedzialny był powracający do Łęcznej Smuda, któremu pomagał Marcin Broniszewski. Wraz z nimi w Łęcznej pojawiło się kilkunastu nowych piłkarzy, którzy mieli wywalczyć na boisku upragniony awans.
Efekt był jednak zgoła inny od zamierzonego. Górnik grał bez polotu i nie potrafił zdobywać punktów. Gra była na tyle słaba, że łęcznianie przegrali w Grudziądzu z tamtejszą Olimpią aż 1:6! I choć później zremisowali u siebie z Widzewem Łódź, drugiego kwietnia Smuda został zwolniony. Jego obowiązki przejął Broniszewski, ale o walce o awans nie mogło być już mowy.
Pół miliona za młodych
W związku z tym w klubie postawiono na młodzież, która miała zapewnić punkty w klasyfikacji Pro Junior System (kluby wystawiając do gry zawodników o statusie młodzieżowca gromadziły punkty w odrębnej klasyfikacji - przyp. aut.), a co za tym idzie: zastrzyk finansowy.
Dzięki tej polityce Górnik zajął w PJS siódme miejsce. Jednak finalnie łęcznianie zostali uwzględnieni na miejscu czwartym, bo trzy zespoły, które uplasowały się wyżej (Rozwój Katowice, Siarka Tarnobrzeg i Ruch Chorzów) spadły z ligi i nie zostały w niej sklasyfikowane. Dzięki temu klub niejako na otarcie łez wzbogacił się o pół miliona złotych, ale w ligowej tabeli zajął dopiero dziewiąte miejsce.
Brazylijski kapitan
Działacze bogatsi o doświadczenia z zimowej przerwy między rozgrywkami nie zdecydowali się latem na tak drastyczne kroki jak pół roku temu. W klubie co prawda doszło do pożegnań, ale większość piłkarzy została.
W Łęcznej pozostali też doświadczeni zawodnicy, tacy jak Tomasz Midzierski czy Paweł Sasin. Zresztą popularny „Szaszka” był przez pewien czas jedynym piłkarzem „zielono-czarnych”, który pamiętał czasy występów w Ekstraklasie. Teraz lata świetności może powspominać z mającym polski paszport Brazyliczykiem Leandro, który po dwóch sezonach spędzonych w Stali Mielec znów zagra w Górniku.
Doświadczeni piłkarze mają zapewnić spokój i jakość na boisku, a także zadbać o odpowiednią atmosferę w szatni i być wzorem dla wchodzącej do drużyny młodzieży.
Na Leandro drzemie też dodatkowy obowiązek, bo w tym sezonie to właśnie on będzie kapitanem zespołu.
- Cieszę się, że wróciłem do Górnika, gdzie czuję się jak w domu. To bardzo poukładany klub, który będzie jednym z kandydatów do awansu do pierwszej ligi - mówi zawodnik, który swoją grą podczas poprzedniego pobytu w Łęcznej zaskarbił sobie sympatię kibiców. - Miałem kilka ofert z pierwszej ligi, ale gdy usłyszałem, że mogę tutaj wrócić nie zastanawiałem się długo. Klub złożył mi propozycję kiedy byłem na wakacjach w Brazylii. Po powrocie spotkaliśmy się z dyrektorem sportowym i podpisaliśmy kontrakt.
Cieszę się, że jestem w miejscu, które jest moim domem. Tym bardziej że moja żona jest w ciąży - dodaje Leandro.
Testy i sparingi
W poprzednim sezonie za wyniki Górnika odpowiadało łącznie czterech szkoleniowców (poza wspomnianym Smudą i Broniszewskim zespół z meczach o punkty prowadził Rafał Wójcik, a przez moment także Sławomir Nazaruk).
Obecne rozgrywki drużyna rozpocznie pod wodą Kamila Kieresia, który w przeszłości prowadził w Ekstraklasie GKS Bełchatów. Jego asystentem został Andrzej Orszulak, a za szkolenie bramkarzy odpowiada od niedawna kolejna klubowa legenda, Sergiusz Prusak.
Łęcznianie rozpoczęli okres przygotowawczy już 10 czerwca. Najpierw przeszli szereg testów wydolnościowych, a następnie pracowali głównie nad motoryką. Piłkarze trenowali dwa razy dziennie i dodatkowo rozgrywali mecze sparingowe.
Na początek zmierzyli się z GKS Bełchatów (0:2), następnie ze Zniczem Pruszków (1:2), Sokołem Adamów (13:0), Pogonią Siedlce (0:1) i Stalą Stalowa Wola (1:0). Od meczu z ekipą z Podkarpacia zespół zaczął pracować już głównie nad taktyką, rozgrywając kolejne sparingi. Górnik poszedł za ciosem i pokonał Stal Rzeszów (3:1), a następnie Legionovię Legionowo (2:0). 20 lipca, w ostatnim meczu kontrolnym zremisowali z Radomiakiem Radom (0:0).
Awans na jubileusz?
Po długim okresie przygotowawczym przyszedł czas na pierwszy mecz o stawkę. A w nim zespół trenera Kieresia zmierzył się na wyjeździe z Garbarnią Kraków, która w poprzedniej kampanii rywalizowała na zapleczu Ekstraklasy. Łęcznianie wygrali 1:0 po bramce Pawła Wojciechowskiego i wrócili w dobrych humorach.
Natomiast w sobotę Górnik zmierzy się u siebie z rezerwami Lecha Poznań. Zespół z Poznania źle rozpoczął rozgrywki bo przegrał z Olimpią Elbląg aż 0:4. Kibice nie mieli by więc nic przeciwko, aby w pierwszym meczu na własnym stadionie „zielono-czarni” wbili ekipie z Wielkopolski kilka bramek.
Sobotni mecz, podobnie jak kilka innych spotkań, które odbędą się jesienią w Łęcznej, rozpocznie się o nietypowej godzinie. Pierwszy gwizdek zaplanowano bowiem na 20.09.
- Mamy w tym roku 40-lecie klubu dlatego domowe spotkania będą rozgrywane o godzinie 20.09. Klub powstał bowiem właśnie 20 września 1979 roku. Karnety i bilety są bardzo przystępnych cenach - mówi Piotr Sadczuk, prezes Górnika i dodaje: - Już zimą myśleliśmy o awansie, ale rzeczywistość zweryfikowała nasze plany. Dlatego w rundzie jesiennej należy osiągnąć taką pozycję w tabeli, żeby w drugiej części sezonu wiedzieć czy można o ten awans się bić. Wydaje mi się, że fundamenty ku temu są, ale wszystko zweryfikuje boisko. Zaczynamy kolejny sezon, wszystkie zespołu z czystą kartą i z tego samego pułapu. A ja mam nadzieję, że Górnik Łęczna dostarczy kibicom wielu emocji – kończy sternik klubu z Łęcznej.
KADRA BRAMKARZE
1. Patryk Rojek (data urodzenia: 18.04.1999, wzrost/waga: 188/78)
44. Adrian Kostrzewski (27.08.1998, 193, 88)
OBROŃCY
2. Tomasz Midzierski (05.06.1985, 196/86)
3. Leandro Messias Dos Santos (Brazylia/Polska) (29.12.1983, 183/77)
4. Maciej Orłowski (07.01.1994, 179/74)
5. Kamil Pajnowski (28.01.1998, 186/81)
6. Paweł Sasin (02.10.1983, 177/67)
20. Bartłomiej Kukułowicz (11.10.2000, 181/72)
21. Jakub Zagórski (04.01.1997, 174/73)
22. Jakub Jaroszyński (22.01.200, 194/80)
25. Paweł Baranowski (11.10.1990, 190/84)
93. Karol Turek (23.06.2000, 185/71)
POMOCNICY
7. Tomasz Tymosiak (19.03.1993, 182/73)
8. Marcin Stromecki (06.04.1994, 182/77)
10. Krystian Wójcik (22.08.1989, 169/69)
11. Karol Mackiewicz (01.06.1992, 178/66)
23. Dominik Lewandowski (13.05.1999, 170/67)
24. Michał Goliński (05.03.2000, 172/65)
31. Donatas Nakrosius (Litwa) (17.02.1991, 187/85)
40. Igor Korczakowski (26.08.1998, 184/74)
93. Dawid Dzięgielewski (24.04.1993, 180/73)
99. Adrian Szczerba (21.04.1999, 186/73)
NAPASTNICY
9. Aron Stasiak (19.02.1999, 183/80)
16. Jakub Cielebąk (01.10.2002, 172/67)
28. Paweł Wojciechowski (24.04.1990, 181/79)
19. Przemysław Banaszak (10.05.1997, 180/60)
PRZYBYLI
Baranowski (Odra Opole), Leandro (Stal Mielec), Lewandowski (MKS Kluczbork), Mackiewicz (Wigry Suwałki), Pajnowski (Motor Lublin), Stromecki (Znicz Pruszków), Zagórski (Puszcza Niepołomice), Banaszak (Widzew Łódź) Jaroszyński, Szczerba, Turek (wychowankowie)
UBYLI
Ołeh Borodaj, Kacper Jodłowski, Szymon Klepacki, Jakub Kowalski, Bartosz Mroczek, Robert Pisarczuk, Piotr Rogala, Marcin Pigiel, Damian Podleśny (szukają klubu), Mateusz Cetnarski (Stomil Olsztyn), Mohamed Essam (Arab Contractors SC – Egipt), Adrian Łuszkiewicz (KKS 1925 Kalisz), Filip Szewczyk (Gryf Wejherowo)