Red Faction: Guerilla oferuje jeden z najlepiej wykonanych modeli zniszczeń, jaki przyszło nam oglądać w historii elektronicznej rozrywki. Trzeba zagrać.
A teraz rozwalę wam kopalnię
Wobec takiego afrontu, Alec dołącza do ruchu oporu, tytułowego Red Faction. Fabuła, jak i przedstawienie bohaterowie nie są może zachwycające, ale i nie drażnią. Zresztą nie one są tu najważniejsze.
Gra jest typowym sandboxem, oferuje model rozrywki znany choćby z GTA IV. Duża ilość i zróżnicowanie misji zapewniają dość długi czas zabawy, a wśród nich sabotaże, odbijanie zakładników, atakowanie konwojów, niszczenie ważnych obiektów itd.
To, co podobało nam się najbardziej, to destrukcja. W Red Faction można zniszczyć dosłownie wszystko. Każdy budynek, każdy pojazd - nic nie stoi nam na przeszkodzie, aby je unicestwić (a jak stoi, to przeszkodę też można spektakularnie zrównać z ziemią). Jedynie środowisko naturalne jest niezniszczalne.
Destrukcję siejemy głównie za pomocą przenośnych ładunków, które sami podkładamy i detonujemy. W niektórych misjach dobre rozłożenie ładunków jest kluczowe, aby zmieścić się w limicie czasowym.
Lud nas kocha
Tak wysoki poziom "zniszczalności” środowiska autorzy uzyskali przez użycie silnika Geo-mod 2.0. I dało to bardzo ciekawe - i w innych grach niespotykane - możliwości.
Dajmy na to, że jesteśmy osaczeni w jakimś budynku; wszystkie wejścia są zablokowane przez wroga, a frontalny atak jest najgłupszym pomysłem, na jaki możemy się zdobyć. Co robimy? Po prostu rozwalamy boczną ścianę budynku i uciekamy.
Ciekawie został też zaprojektowany wpływ naszych działań na ludność zamieszkującą Marsa. Im bardziej zmniejszamy kontrolę EDF nad jakimś obszarem (przez wykonywanie misji), tym wyższe morale w tym regionie i… tym więcej osób pomaga nam w misjach czy ucieczce.
A właściwie to gdzie ja jestem?
Gra ma jednak pewne wady. Wszystkie obszary są bardzo do siebie podobne, utrzymane w ciemnej, monotonnej kolorystyce. Budynki są wręcz identyczne. Utrudnia to znacznie orientację w terenie. Na pomoc przychodzi tu jednak GPS, który znacznie ułatwia rozgrywkę.
Grafika tez nie należy do ścisłej czołówki, ale można to zrozumieć: cała moc obliczeniowa poszła w obliczanie modelu zniszczeń.
Tryb online zapewnia sporo zabawy, jednakże wkrada się do niego spora dawka chaosu, która potrafi znużyć gracza dość szybko.
Achievement-y są bardzo czasochłonne. O ile te dotyczące trybu single player są dobrze zbalansowane, to te odnoszące się do trybu online mogą być irytujące w swym ogromie.
Podsumowując Red Faction: Guerilla to bardzo dobra produkcja. Wybucha mieszanka GTA z niemalże pełną możliwością destrukcji zapewniająca rozrywką na wysokim poziomie. Jeden z lepszych i oryginalniejszych tytułów w tym roku.
Nasza ocena: 88/100