Twórcy gry World of Warships nawiązali współpracę z Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Jej efekty zobaczymy już w listopadzie, kiedy w grze pojawi się polski niszczyciel ORP Błyskawica.
Wargaming to studio znane przede wszystkim z niezwykle popularnej gry World of Tanks. Na podobnych zasadach - tyle, że zamiast czołgów są samoloty - oparto World of Warplanes.
17 września premierę miała kolejna gra: World of Warships, czyli morskie bitwy z okrętami z czasów II wojny światowej. Na początek w grze jest ponad 80 jednostek z floty amerykańskiej i japońskiej (niszczyciele, krążowniki, pancerniki i lotniskowce).
Sukcesywnie będą się pojawiać kolejne jednostki z różnych flot: już zapowiedziano niemieckie krążowniki i pancerniki z Tirpitzem na czele. W listopadzie pojawi się też cała linia radzieckich niszczycieli.
Na polską flotę trudno liczyć, ale poszczególne jednostki to co innego: w listopadzie pojawi się ORP Błyskawica (jako niszczyciel poziomu VI typu premium). W celu jego stworzenia Wargaming współpracuje z Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
- Miałem przyjemność poznać przedstawicieli tej placówki, wspaniali ludzie o świetnej wizji - mówi w oficjalnym komunikacie Krešimir Gusak, specjalista ds. militarnych w firmie Wargaming. - Doszliśmy do wspólnego porozumienia, w jaki sposób firma produkująca gry komputerowe oraz muzeum mogą współpracować razem. Jak sprawić, aby gra komputerowa dostarczała nie tylko samej rozrywki, ale również mogła posłużyć jako platforma dla nauki, edukacji i zachowania dziedzictwa historycznego.
Muzeum dostarczyło twórcom dziesiątki historycznych planów obejmujące różne konfiguracje okrętu i setki autentycznych fotografii.
- Naszą rolą w projekcie było zebranie dokumentacji stoczniowej oraz wizualnej. Wprowadzenie polskiego niszczyciela do gry, gdzie będzie występował obok powszechnie znanych na całym świecie okrętów takich jak Yamato, Bismarck czy USS Iowa, pozwoli na skuteczną promocję historii polskiej Marynarki Wojennej - dodaje Lech Trawcki, zastępca dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
To nie koniec, bo Wargaming zapowiada dalszą współpracę z gdyńskim muzeum. To zresztą nie powinno dziwić, bo firma często pracuje z muzeami.
Tak jest na przykład z czołgiem Maus. W czasie wojny powstały tylko dwa egzemplarze tego monstrum, a jeden z nich trafił do muzeum w Kubince nieopodal Moskwy. Przy pomocy Wargaming ma on zostac odrestaurowany i doprowadzony do pełnej sprawności.
Wargaming współpracował też z Museum RAF w Cosford przy produkcji specjalnej aplikacji pozwalającej "oglądać" wydobyty w czerwcu 2013 roku wrak samolotu Dornier Do17 w pełnej krasie w różnych muzeach świata; także w Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej w Warszawie.