Motor długo prowadził z Olimpią Elbląg, ale w samej końcówce goście wyrównali i ostatecznie wyjeżdżali z Lublina z jednym, cennym punktem. Jak sobotnie spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Przemysław Gomułka (Olimpia Elbląg)
– Widzieliśmy bardzo dobre, piłkarskie spotkanie, gdzie dwie drużyny chciały grać w piłkę, ale i drużyny, które są dobrze zorganizowane bez piłki. Dla mnie najważniejsze jest to, jaki styl zaprezentowaliśmy. Jestem zadowolony, że graliśmy ofensywnie i nie baliśmy się dyktować warunki. My graliśmy, my atakowaliśmy, ale dostaliśmy cios i przegrywaliśmy 0:1. Motor miał szansę, żeby podwyższyć swoje prowadzenie, ale to byłoby niesprawiedliwe gdybyśmy nie wywalczyli w Lublinie ani jednego punktu. Nie chowaliśmy się i cały czas chcieliśmy grać w piłkę. Jestem zadowolony z gry, jaką zaprezentowaliśmy, ale też z charakteru, bo do ostatniej minuty się nie poddaliśmy i wywalczyliśmy ten punkt. A to było dla nas bardzo ważne. Mam nadzieję, że ten punkt odblokuje głowy i pozwoli nam jeszcze bardziej uwierzyć w ten projekt, czyli granie ofensywnej piłki. Mamy bardzo młodą drużynę, która niedawno została zbudowania. W pierwszym tygodniu miałem pięciu zawodników, a później tylko czterech. Mimo to nieważne, z kim będziemy grali, czy z Motorem, czy z Legią Warszawa, nie będziemy się chować. Celem jest to, żebyśmy to my stawiali warunki.
Stanisław Szpyrka (Motor Lublin)
– Ciężko podsumować mecz, w którym musieliśmy wygrać. I mieliśmy ku temu sytuacje strzeleckie, mieliśmy naprawdę dobre momenty, ale nie możemy sobie pozwolić w końcówce na brak kontroli i koncentracji i w konsekwencji utratę bramki. Jesteśmy źli, bo chcieliśmy wygrać. Zawodnicy dobrze wyglądali w akcjach ofensywnych, ale widocznie tych momentów było za mało, żeby wykorzystać sytuacje. Teraz celem będzie skupić się na kolejnym meczu, wiedząc, że zgubiliśmy dwa punkty. Zdecydowanie to my byliśmy stroną dominującą, pokazaliśmy to w pierwszych 15 minutach, gdzie wystarczyło to sfinalizować bramką. Mieliśmy dwie sytuacje stuprocentowe, które powinniśmy wykorzystać. Te kwestie mówią same za siebie. Wiedzieliśmy, że po dwóch-trzech krótkich piłkach Olimpia będzie chciała grać dłuższym podaniem. Zagęścić środek pola i długim podaniem wyprowadzić akcje, to im długo nie wychodziło, ale wyszło w ostatniej minucie. Nie ma sensu teraz mówić o tym, kto był lepszy.