Pani Barbara czekała przez 1,5 godziny na schodach lubelskiego oddziału Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń przy ulicy Lipowej w Lublinie. Stojąc w tłumie ludzi 78-latka zirytowała się przyczepioną kartką o tym, że należy tam zachowywać dystans. Kiedy zwróciła uwagę pracownicy, usłyszała, że zawsze może czekać na zewnątrz budynku.
– Płacę składki w PZU od 50 lat. To co mnie spotkało to jest poniewieranie ludzi – uważa pani Barbara, która opowiedziała nam o ubiegłotygodniowej wizycie w oddziale PZU przy Lipowej. Przyjechała tam w przykrej sprawie, musiała załatwić formalności po śmierci męża.
– W korytarzyku przed salą obsługi naliczyłam 28 osób. Gorąco, nie ma powietrza, wszyscy się tłoczą, a w tym samym czasie za drzwiami w obszernej sali zajęte tylko miejsca przy samych stanowiskach obsługi, działa klimatyzacja – opisuje kobieta.
Czarę goryczy przelała kartka z informacją o konieczności zachowywania dystansu między oczekującymi. To już ją oburzyło, bo jak twierdzi, żadnego dystansu w takich warunkach i tłoku nie dało się zapewnić. Kiedy zwróciła na to uwagę pracownicy biura, usłyszała, że przecież wcale nie musi być w środku korytarza, tylko może wyjść na zewnątrz i tam oczekiwać na swoją kolej. Dodajmy, że chodzi o ulicę Lipową, na której wciąż trwa uciążliwa przebudowa drogi.
Problem leżał tylko w organizacji kolejki, bo pani Barbara zastrzega: – Sama urzędniczka, która potem załatwiała moją sprawę, była bardzo uprzejma i pomocna.
Co na to PZU? – W dobie pandemii bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników jest najważniejsze. Dlatego w oddziałach PZU może przebywać określona liczba klientów, zaś następni są sukcesywnie zapraszani do środka według kolejności pobranych numerków w miarę zwalniania miejsca przez już obsłużone osoby. Jesteśmy zmuszeni prosić część klientów, by oczekiwali na swoją kolej na zewnętrznym korytarzu, gdzie przygotowaliśmy oddalone od siebie o 1,5 m krzesełka. W innym przypadku nie bylibyśmy w stanie zachować limitu osób w placówce, co utrudniłoby wszystkim zachowanie niezbędnego dystansu, a tym samym zwiększało potencjalne ryzyko transmisji koronawirusa – odpowiada biuro prasowe Grupy PZU.
– Rozumiemy, że obecne wymogi sanitarne mogą być uciążliwe, dokładamy jednak wszelkich starań, by liczba działających stanowisk obsługi klienta była adekwatna do przewidywanego codziennie zapotrzebowania. W czasie, o którym mówi Pana czytelniczka, wszystkie siedem stanowisk obsługi klienta w placówce przy ul. Lipowej w Lublinie działało. Klientów serdecznie prosimy o wyrozumiałość i cierpliwość – dodają przedstawiciele PZU.
Kiedy dzisiaj sprawdziliśmy, czy w oddziale przy Lipowej wciąż są problemy, na miejscu było już znacznie mniej osób. Około godziny 11 w korytarzu przed wejściem na salę obsługi czekało tylko kilka osób. Ale co ciekawe, kilka osób oczekiwało na przyjęcie przez urzędników również w sali obsługi. Osoby, które spotkaliśmy, nie narzekały na czas oczekiwania.