Mecz na szczycie dla Janowianki! Beniaminek zagrał bardzo dobrą, pierwszą połowę, po której zasłużenie prowadził 1:0. W drugiej na pewno lepiej spisał się już Start Krasnystaw. Gospodarze dwa razy wpakowali piłkę do siatki rywali, ale żadna z bramek nie została uznana, za co podopieczni Marka Kwietnia mieli wielkie pretensje do sędziów.
W 10 minucie goście dali pierwszą próbkę swoich możliwości. Wymienili kilka podań bez przyjęcia i od razu sporo miejsca na lewym skrzydle miał Mariusz Pawełkiewicz. Oddał piłkę do Janusza Biruta, a ten wystawił ją Jurijowi Perinowi. Ukrainiec zamiast strzelać próbować jeszcze podawać i kompletnie nic z tej akcji nie wyszło.
Tuż po kwadransie dobry strzał zza pola karnego oddał Cezary Pęcak. Golkiper Janowianki miał problemy, ale zrobił swoje. Szybko golem powinien odpowiedzieć zespół Ireneusza Zarczuka. Filip Belabrovik nie pierwszy raz znalazł na lewym skrzydle Mariusza Pawełkiewicza, który wyłożył futbolówkę do Perina. Najlepszy snajper Janowianki znowu mógł zachować się lepiej, ale z 16 metrów uderzył bardzo źle i niecelnie.
Przyjezdni większość swoich akcji ofensywnych rozgrywali lewą flanką. W 20 minucie znowu z dobrej strony pokazał się Belabrovik, który ściągnął na siebie dwóch obrońców, w odpowiednim momencie odegrał do Mariusza Pawełkiewicza, a ten zagrał wzdłuż bramki do swojego brata Adama, który z kilku metrów huknął pod poprzeczkę na 0:1.
W końcówce Start kilka razy zagroził bramce rywali po dalekich wyrzutach z autu Mateusza Misztala. Konkretną szansę na drugiego gola mieli jednak piłkarze z Janowa Lubelskiego. Tomasz Sadowski po centrze z rzutu rożnego oddał niezły strzał głową, ale swoje na linii zrobił Szymon Dubaj. Po chwili goście domagali się jeszcze karnego po zagraniu ręką Damiana Pachuty, ale dostali tylko kolejny korner.
Drużyna trenera Zarczuka mocno rozpoczęła drugą odsłonę. Adam Pawełkiewicz był o centymetry od gola po strzale głową. W 53 minucie w bardzo dobrej sytuacji, w polu karnym znalazł się Adrian Leszczyński. Zabrakło jednak lepszego ostatniego podania. Sporo działo się między 62, a 68 minutą. Adam Pawełkiewicz najpierw sam kończył kontrę czterech na trzech uderzeniem obok słupka. Po chwili Kryspin Florek miał dużo czasu i miejsca, a zagrał za lekko i wywalczył tylko rzut rożny. Po centrze Cezarego Pęcaka Jan Sobczuk zaliczył niepewną interwencję, ale gola nie było. Następnie na 0:2 mogli strzelić: Birut, który jednak źle przyjął piłkę w polu karnym, a za chwilę Mistrzyk. Po fatalnym błędzie Przemysława Kanarka uderzył z kilku metrów obok słupka.
W 71 minucie Pachuta świetnie dośrodkował w pole karne, a po „główce” Przemysława Kanarka piłka wylądowała w siatce. Sędzia uznał jednak, że w tej sytuacji zawodnik Startu faulował obrońcę, dlatego remisu nie było. W 80 minucie piłka znowu wylądowała w siatce przyjezdnych. Florek padł w polu karnym, a futbolówka nadal była po stronie miejscowych. W momencie, w którym arbiter gwizdnął, żeby przerwać grę, Daniel Chariasz strzelił „rogalem” w okienko. I tym razem gol nie został uznany.
Piłkarze Marka Kwietnia do końcowego gwizdka naciskali, mieli sporo rzutów wolnych i rożnych, ale nie zdołali już uratować remisu i wszystkie punkty pojechały do Janowa Lubelskiego.
Start Krasnystaw – Janowianka Janów Lubelski 0:1 (0:1)
Bramka: A. Pawełkiewicz (20).
Start: Dubaj – Nowak, Kanarek, Saj, Leszczyński (54 Florek), D. Sołdecki (40 Chariasz), Pachuta (72 Łopuszyński), Pęcak, Misztal (76 Lenard), Strug (60 Jabłoński), Milcz.
Janowianka: Sobczuk – Bodziuch, Mulawa, Sadowski, Belabrovik, Mistrzyk, Lebioda, M. Pawełkiewicz, A. Pawełkiewicz (74 Gajór), Birut (72 Czelej), Perin (90 Gonder).
Czerwona kartka: Kanarek (Start, 90+3, za drugą żółtą).