W sobotnie popołudnie ze starego mostu na Wiśle w Puławach chciał skoczyć 39-latek. Mężczyzna właśnie przechodził przez barierę, gdy zauważyła go dwójka policjantów. W ostatniej chwili udało im się złapać pijanego puławianina i uspokoić.
Mężczyzna miał problemy natury osobistej, które odreagowywał alkoholem. Pod jego wpływem, w późne sobotnie popołudnie zdecydował się na skok ze starego mostu w Puławach. Niewiele brakowało, by faktycznie targnął się na życie. Na moście pojawił się jednak dokładnie wtedy, gdy przejeżdżała nią dwójka policjantów z Warszawy.
Gdy zauważyli, że człowiek przechodzi przez barierkę, natychmiast zatrzymali auto, by nie dopuścić do najgorszego. Młodszy asp. Kamil Woszczyk zadzwonił na numer alarmowy, a sierż. Eliza Borek-Jaksim pobiegła w kierunku niedoszłego samobójcy, niemal w ostatniej chwili zdołała chwycić pijanego 39-latka i wciągnąć go przez barierkę z powrotem na chodnik. Wkrótce na miejsce przyjechał patrol puławskiej policji, które przejął wyrywającego się mężczyznę.
Gdyby nie czujność i szybka reakcja pary stołecznych policjantów na urlopie, puławianin prawdopodobnie już by nie żył. Jak się okazało, to nie pierwszy raz, kiedy sierż. Eliza Borek-Jaksim ratuje ludzi. Przed dwoma laty uczestniczyła w akcji ratowania nastolatków, pod którymi załamał się lód. Pani sierżant nie raz pilotowała także auta wiozące do szpitala rodzące kobiety. Policjantka przyznaje, że takie sytuacje bywają trudne, ale jednocześnie sprawiają wiele satysfakcji, utwierdzając ją w przekonaniu, że wstąpienie do policji było właściwą decyzją.