Czy i kiedy odbędą się wybory i w jaki sposób będziemy głosować? – pyta obecnego prezydenta Andrzeja Dudę ubiegający się o to stanowisko Mirosław Piotrowski. Sztab lubelskiego polityka zaapelował do mediów publicznych o sprawiedliwe traktowanie wszystkich kandydatów.
Jak podkreślał podczas czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie Piotrowski, na dziewięć dni przed planowanymi na 10 maja wyborami prezydenckimi wciąż nie wiadomo, w jaki sposób zostaną one przeprowadzone. Prawo i Sprawiedliwość dąży do zorganizowania ich w formie korespondencyjnej, ale nad ustawą w tej sprawie wciąż pracuje Senat. Do Sejmu ma ona wrócić do 6 maja, ale rząd już przygotowuje się do przeprowadzenia wyborów przy udziale Poczty Polskiej.
– Pan prezydent doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że jesteśmy obserwowani przez zagraniczne media i obywateli państw Unii Europejskiej. I oni widzą bałagan, który jest u nas w kraju. Dlatego domagam się jasnej odpowiedzi, kiedy będą wybory. Bo potem okaże się, że rozsypały się one pod względem technicznym, będą się z nas śmiali za granicą, a odpowiedzialność spadnie na polskich obywateli – przekonuje Piotrowski.
Sztab byłego lubelskiego europosła zaapelował z kolei do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o przekazanie informacji na temat czasu, jaki poświęcono poszczególnym kandydatom na prezydenta w publicznym radiu i telewizji.
– Oczekujemy od mediów, szczególnie mediów publicznych, by uwzględniały wszystkich zarejestrowanych kandydatów. Tymczasem mamy do czynienia z praktyką dzielenia dziesięciu kandydatów na tych poważniejszych i na tych mało ważnych – mówi Krzysztof Kawęcki ze sztabu Mirosława Piotrowskiego. I przypomina, że w kampanii wyborczej 2015 roku w podobny sposób do publicznych mediów (wówczas będących pod kontrolą koalicji PO-PSL) apelował Andrzej Duda, gdy ubiegał się o stanowisko prezydenta. – Pod tym apelem absolutnie się podpisujemy. Niestety, wydaje się, że te niedobre praktyki, które miały miejsce pięć lat temu, nadal występują – dodaje Kawęcki.