Miało być szybko, sprawnie i łatwo. Tymczasem wielu seniorom do dzisiaj nie udało się zarejestrować na szczepienie przeciwko COVID-19.
Walka z czasem
W założeniu seniorzy mieli mieć możliwość zapisania się na szczepienie bez wychodzenia z domu. Uruchomiona została całodobowa, bezpłatna infolinia. Wsparciem miał być też system SMS-owy.
- Próbowałem się dodzwonić na infolinię ze 150 razy. Bez skutku – wylicza Ryszard Gałązka.
- Ta infolinia to bzdura. Nie mogłem się dodzwonić do konsultanta, a próbowałem przynajmniej dziesięć razy – dodaje inny senior.
Seniorzy zaczęli odwiedzać przychodnie. Przed wejściami tworzyły się ogromne kolejki. W jednej z nich stał 73-letni pan Ryszard. Po dwóch godzinach oczekiwania na mrozie okazało się, że nie ma dla niego wolnego terminu.
- Jestem po dwóch zawałach, mam rozrusznik serca. Warunkiem wymiany rozrusznika, której muszę dokonać do maja, jest szczepienie na koronawirusa. Jak nie będę zaszczepiony, nie mam szans się dostać. Jak nie wymienię rozrusznika, może się to skończyć nawet zgonem – wyznaje.
Mężczyzna kilka lat temu stracił żonę, a jego dzieci mieszkają w innym mieście. Pandemia spowodowała, że od marca prawie nie wychodzi z domu.
- Najgorsza jest bezsilność. Myślę, że jestem bezużyteczny, nikt mnie już tu nie chce – żali się.
73-latek nie może czekać. Termin planowanego zabiegu wymiany rozrusznika serca zbliża się nieubłaganie. W podobnej sytuacji są setki seniorów w całej Polsce. W wielu przychodniach zapisy zostały wstrzymane do końca marca. Brakuje szczepionek.
- Ilość dawek została w sposób rażący zmniejszona. Pierwotnie mieliśmy otrzymać 180 na tydzień, potem połowę, koniec końców dostaliśmy tylko 30. To jest „porcja” na jeden dzień. Musimy odmawiać pacjentom, przekładać ich na następne dni – mówi pracownik jednego z centrów medycznych w Krakowie.
Problem z transportem
Seniorzy mają problem nie tylko z rejestracją. Pani Stanisława mieszka na wsi. Do najbliższego miasta ma 15 kilometrów.
- Bus jeździ trzy razy w tygodniu. Tylko nim mogę dostać się do przychodni. Nie wiem, co zrobię, jak szczepienie wypadnie innego dnia – zastanawia się Stanisława Dłubak.
Takich osób jak pani Stanisława, które nie mają czym dojechać do punktów szczepień, jest w całym kraju bardzo dużo. W pomoc osobom niepełnosprawnym zaangażowali się urzędnicy, ratownicy, a nawet ochotnicza straż pożarna.
- Jesteśmy w gotowości. Wyjazdy w celu pomocy w szczepieniach będą traktowane tak samo jak wyjazdy do pożaru – przekonuje Tomasz Barański, prezes OSP w Kłodawie.
Po wielu próbach panu Ryszardowi w końcu udało się zapisać na szczepienie. Czy zdąży z drugą dawką przed planowanym zabiegiem? Tego jeszcze nie wiadomo. Na razie seniorzy czekają na dostawy kolejnych szczepionek, których w całej Polsce niestety brak.
- Jeśli nie będzie jasnej informacji, co mamy robić, to dalej będziemy w zawieszeniu. Nie wiem, czy mam liczyć na to szczepienie, czy nie – kończy Andrzej Walejnis.