W Szkole Podstawowej nr 5 przy ul. Jarzębinowej w Świdniku zrezygnowano z dzwonków na lekcje. Zwolennicy tego rozwiązania przekonują, że uczniowie są dzięki temu mniej pobudzeni wychodząc na przerwę.
Eksperyment w SP nr 5 im. Janusza Kusocińskiego rozpoczął się po przerwie świątecznej, 7 stycznia.
– To jest dobry pomysł – ocenia Wiktor, jeden z uczniów podstawówki przy ul. Jarzębinowej.
A jego kolega Paweł dodaje: – Nikt nie musi się stresować dźwiękiem dzwonka.
– Kiedy po kilka latach przerwy wróciłem do pracy w szkole, zauważyłem, że dzwonek jest bardzo głośny i pobudzający. Brzmi jakby ostrzegał o jakimś niebezpieczeństwie, np. o pożarze albo był sygnałem do startu – mówi Tomasz Szydło, dyrektor szkoły. – Kiedy tylko dzieci usłyszą dźwięk dzwonka, są pobudzone, od razu biegną do drzwi. To powoduje niepotrzebny zgiełk i hałas. A że mamy problem z nadpobudliwością uczniów, to postanowiliśmy sprawdzić, jak będzie funkcjonować szkoła bez dzwonków.
Na pewno będzie to z korzyścią dla uszu uczniów i pracowników szkoły. Głośny dźwięk dzwonka jeszcze w grudniu można było usłyszeć w ciągu dnia nawet przez 16 razy. Ale to nie jedyny cel eksperymentu.
– Zależy nam też na tym, by uczniowie byli maksymalnie skupieni i uważali na lekcji. Chcemy też, by nauczyli się dyscypliny i punktualności. Wielu uczniów ma przecież telefon komórkowy, prawie każdy z nich nosi też zegarek – wylicza dyrektor SP nr 5.
Poza tym w każdej sali lekcyjnej na ścianie wiszą zegary. Dyrekcja szkoły na też pomysł na kolejne rozwiązanie.
– Mamy kilkanaście starych komputerów, na których będziemy chcieli uruchomić iluminację zegara. Na czerwono będzie wyświetlał się czas, jaki pozostał do końca lekcji, a na zielono – ile jeszcze minut brakuje do zakończenia przerwy. Te komputery chcemy umieścić na korytarzach.
Po blisko miesiącu dzwonkowego eksperymentu komentarze są raczej pozytywne.
– Na 1300 uczniów miałem tylko jedną skargę, od matki ucznia z młodszej klasy – przyznaje dyrektor Szydło. – Pani skarżyła się, że jej dziecko ma problem, bo nie zna się na zegarku. Co niektórzy uczniowie mają też kłopoty organizacyjne, ale mam nadzieję, że to się z czasem zmieni.
– Pomysł jest trafiony i raczej nowatorski jeśli chodzi o szkoły podstawowe w naszym województwie – ocenia Dariusz Suski, przewodniczący Rady Rodziców w tej szkole. – Dzięki temu można nauczyć dzieci obowiązkowości, by zwracały uwagę na to, co się dzieje wokół nich. Poprzez rezygnację z dzwonka wyeliminowaliśmy impuls, żeby po skończonej lekcji wybiec z krzykiem z sali. Teraz lekcje łagodniej się kończą. Nie ma ani huku, ani szumu.