Obrońcy Szkoły Podstawowej w Wierzchowiskach (powiat lubelski), która być może zostanie zlikwidowana: Będziemy walczyć. Na pewno nie odpuścimy tego tematu. Rodzice uczniów, nauczyciele i mieszkańcy mają pewne zastrzeżenia do sposobu i formy działania urzędników. Burmistrz Bełżyc: Przedstawiamy konkretne argumenty, cyfry, wyliczenia i propozycje dla nauczycieli. Oczywiste jest dla nas to, że wasze opinie są negatywne.
Sobota, kilka minut po godz. 17. Sala gimnastyczna Szkoły Podstawowej w Wierzchowiskach w podlubelskiej gminie Bełżyce pęka w szwach. Osób, które przyszły na spotkanie z władzami gminy jest tak dużo, że niektórzy muszą stać w drzwiach gdzie obywa się spotkanie i w korytarzu. Zebranie dotyczy zamiaru likwidacji szkoły, która podobnie jak podstawówka w Chmielniku miałaby przestać funkcjonować wraz z końcem wakacji.
Członkowie komitetu protestacyjnego, który zorganizowali zebranie są przygotowani do konfrontacji z urzędnikami. Są już m.in. po konsultacjach z prawnikiem i wizytą w kuratorium oświaty.
Na wstępie spotkania, w głosowaniu wybierają przewodniczącego zebrania – Mariusza Chodkiewicza (członek komitetu protestacyjnego) i protokolanta. Zebrani – urzędnicy, rodzice uczniów, nauczyciele i pracownicy szkoły, sołtysi i mieszkańcy zostają też poinformowani o tym, że spotkanie jest nagrywane.
Z sali padają pierwsze pytania. Dotyczą m.in. tego w jakim faktycznie stanie technicznym jest budynek szkoły, gdyż jednym z powodów planowanej likwidacji jest to, że konieczny jest generalny remont i co się z tym wiąże duże wydatki na modernizację.
Protestujący przekonują, że to nie jest prawda. Zwracają uwagę m.in. na okna, które były „wymienione 7 lat temu”.
– Nie macie na to faktur, nie wiecie co było robione? – denerwował się jeden z uczestniczących w spotkaniu mężczyzn, który dopytywał też kto robił w tym zakresie kontrolę i czy miał do tego uprawienia?
– To jest jeden z bastionów kultury. Szkołę zbudowaliśmy wspólnie w czynie społecznym. Czy ten budynek to jest ruina? Czy dzieci nie mają się gdzie uczyć? – dociekał jeden z mieszkańców. Twierdził, że „raport” o stanie szkoły, który przygotował zastępca burmistrza to było „wprowadzenie radnych w błąd”.
– Jak się stwierdza, że szkoła jest prawie w ruinie to jakim sposobem uczą się tutaj dzieci? – podkreślał.
– Nie sądzę aby któryś z radnych został wprowadzony w błąd – odpowiedział na zadane pytania Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc. Po tych słowach na sali rozległ się śmiech. – Komisja dokonała przeglądu wszystkich szkół. W tej wizytacji mogli uczestniczyć także radni i mogli zapoznać się ze stanem technicznym budynku.
Burmistrz podkreślał również, że stan obiektu to tylko jeden z powodów. – Pan (do przewodniczącego zebrania-red.) przytoczył fragment uzasadnienia uchwały. Jeśli zostanie odczytana całość, to okaże się, że zacytowany fragment jest najmniej istotny – zaznaczył burmistrz Bełżyc.
Powodów, że gmina rozważa scenariusz likwidacji dwóch podstawówek jest więcej. Wśród nich to, że uczniów jest mało a koszty związane z organizacją i utrzymaniem szkoły z roku na rok rosną.
– To nie jest problem tylko waszej szkoły – podkreślił Ireneusz Łucka. – Komisja zajmowała się czterema szkołami, których sytuacja jest zła, w części z nich wręcz dramatyczna.
W SP w Wierzchowiskach uczy się obecnie 31 uczniów, zaś 6 dzieci uczęszcza do zerówki. – A my musimy zapewnić pełną obsadę nauczycieli, podobnie jak w szkole w Bełżycach, gdzie klasy są liczniejsze – mówił burmistrza Bełżyc.
Spornych tematów było więcej. Rodzice mają żal, że o zamiarach oświatowych nie byli informowani. – Dlaczego nikt nie powiadomił rodziców, że szkoła ma być likwidowana – dopytywała Monika Antoń z komitetu protestacyjnego. – Takiego spotkania nie było. Zostaliśmy postawieni pod ścianą.
– Nie było żadnego błędu – stwierdził burmistrz Bełżyc. – Jeśli radni nie podjęliby uchwały intencyjnej to nie byłoby żadnego tematu. Uchwały o zamiarze likwidacji dwóch szkół zostawały przegłosowane i teraz zaczynamy konsultacje.
O planach zostaną powiadomieni rodzice, nauczyciele a także lubelski kurator oświaty, który wyda opinie w tej sprawie. – Jeśli kurator wyrazi zgodę na likwidację to temat znowu trafia na sesję – wyjaśnił burmistrz Bełżyc. – Tak więc ten proces nie jest jeszcze zakończony.
Na zebraniu pojawiły się również kontrowersje co do tego czy zastępca burmistrza i sekretarz mieli prawo dostępu do dokumentów szkoły.
– Kontrolujący wręcz wtargnęli do pokoju nauczycielskiego – podkreślała Ewa Pukiś z komitetu protestacyjnego. – Zażądali by pani dyrektor udostępniła im dzienniki lekcyjne i opinie z poradni psychologiczno-pedagogicznych.
Zdaniem protestujących zostało „naruszone prawo i RODO”. – Nie mają państwo prawa dostępu do dzienników. Możecie sprawdzać tylko kwestie związane z organizacją i finansami – przekonywała Pukiś, która otrzymała z sali brawa.
– Nie macie państwo pojęcia o przepisach – odpowiedział burmistrz Bełżyc i wyjaśniał, że gmina finansuje pewne zajęcia to ma także prawo do kontroli w tym zakresie.
O szczegółach wizyty w szkole żaden z urzędników nie chciał jednak mówić.
Tymczasem osoby broniące szkoły nie odpuszczają. Wszelkie skompletowane przez nich dokumenty i pisma mają złożyć w Urzędzie Miejskim jak też w Kuratorium Oświaty w Lublinie i Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.