Miało być 700 złotych na dziecko lub większy wymiar urlopu. Ale Jarosław Kaczyński nie zająknął się na ten temat.
Nieoficjalne zapowiedzi przed konwencją PiS w podwarszawskich Markach wskazywały, że prezes PiS ogłosi rządowe zamierzania, które mają się spodobać milionom wyborców. Mowa była m.in. o waloryzacji świadczenia Rodzina 500 plus. Teraz to 500 zł, a spodziewano się, że Jarosław Kaczyński poda kwotę 700 złotych.
Kolejne przewidywania wskazywały, że wicepremier ogłosi, że pracującym Polakom będzie przypadało dodatkowe 7 dni urlopu w skali roku.
Jednak szef PiS nie mówił ani o 700 plus, ani o urlopach. Zapowiedzi i obietnic było mało. Więcej mówił o walce z drożyzną i rosnącym wskaźnikiem inflacyjnym.
>>Minister doradza zbierać chrust<<
- Podjęliśmy decyzję, że zapewnimy ludziom, którzy opalają swoje domy węglem, taką cenę opału jak była jeszcze niedawno. To jeszcze nie jest skończona sprawa, ale wprowadzimy to – powiedział Kaczyński i dodał, że jest jeszcze wiele pomysłów na walkę z drożyzną, ale na razie ich nie zdradzi.
>>Węgla nie ma, drewna brakuje<<
Przyznał także, że nie wszystko jego partii i rządowi wyszło. - Z Mieszkania Plus tylko 18 tysięcy wybudowanych i 24 tysiące w budowie, czyli łącznie 42 tysiące mieszkań, a powinno być dużo, dużo więcej – przyznał Kaczyński i dodał: - Moglibyśmy być zadowoleni z sytuacji, gdyby tych mieszkań oddawano półtora raza więcej, czyli około 350 tysięcy, a bardzo zadowoleni, gdyby ich oddawano dwa razy więcej, bo jeżeli spojrzeć na historię krajów, które były wtedy dużo biedniejsze niż dzisiejsza Polska, bo to jeszcze chodzi o lata 60. i takie państwa jak Hiszpania czy Grecja, to musielibyśmy uznać, że dopiero te 470 tysięcy pozwoliłoby nam wyrównać te bliskie sobie wtedy greckie i hiszpańskie wyniki.