W kilku ośrodkach narciarskich na Podhalu w sobotę w reżimie sanitarnym wystartował sezon narciarki. Na stokach od rana przybywa narciarzy i snowboardzistów.
Na stokach pojawili się funkcjonariusze policji oraz inspekcji sanitarnej, którzy mają reagować na niebezpieczne i niezgodne z prawem zachowania, jak również na niestosowanie się do przepisów epidemiologicznych.
Rzecznik zakopiańskiej policji Roman Wieczorek powiedział, że narciarze przestrzegają reżimu stosują maseczki a ośrodki dobrze przygotowały się do przyjęcia narciarzy stosując odpowiednie zabezpieczenia i wygłaszając co jakiś czas komunikaty o obowiązujących zasadach.
W popularnym ośrodku Kotelnia w Białce Tatrzańskiej uruchomiono na razie dwie koleje krzesełkowe. Pierwsi narciarze pojawili się tu o 9 rano. Z godziny na godzinę przed stacjami ustawiały się coraz dłuższe kolejki. Obsługa wyciągu pilnuje, aby w kolejkach narciarze zachowywali odpowiedni dystans. W tym celu wygrodzono siatką korytarze prowadzące do wyciągu tzw. rękawy. Ma to zapobiec tłoczeniu się narciarzy w newralgicznym miejscu. Pracownicy wyciągu rozdają także maski, tzw. kominy zabezpieczające twarz.
Przy wyciągach otwarte są punkty gastronomiczne, gdzie posiłki serwowane są z okienka.
Paweł Nowobilski z ośrodka narciarskiego w Białce Tatrzańskiej powiedział, że ten weekend będzie sprawdzianem, czy działania zabezpieczające są odpowiednie. - Na stoku 100 m kwadratowych jest przeznaczone dla jednego narciarza. To nie jest tak, że w kolejce musi być tyle przestrzeni. W kolejce musi być zachowany dystans. W naszym ośrodku jest 70 hektarów terenu narciarskiego, więc de facto może być tu nawet 7 tys. osób - mówił.