– Ostatnie pięć lat to osłabianie pozycji Polski w Unii Europejskiej – mówił podczas wizyty w Rykach kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef Polskiego Stronnictwa Ludowego winą za taki stan rzeczy obarczył urzędującego prezydenta.
– Jesteśmy dzisiaj czarną owcą w oślej ławce, na marginesie Unii Europejskiej, nie mając wpływu na kierunek jej działania, ani na wydatkowanie unijnych pieniędzy. Nasza słaba pozycja to jedna z największych słabości międzynarodowych państwa polskiego. To jest zasługa nieudolnej polityki Andrzeja Dudy i rządów, które on firmuje – przekonywał Kosiniak-Kamysz. Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, doprowadzi do tego, by Polska znalazła się wśród państw podejmujących w unijnej wspólnocie najważniejsze decyzje w kwestiach m.in. ochrony zdrowia czy pomocy potrzebującym.
– Ale żeby o tym decydować, trzeba siedzieć przy głównym stole z Francją, Niemcami, Włochami, Hiszpanią czy Szwecją. W momencie opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię powinniśmy zająć jej miejsce, ale też powinniśmy być jej najlepszym ambasadorem w UE. To jest w interesie mieszkających tam Polaków, ale też polskiej gospodarki – zaznaczył.
Kandydat ludowców do Ryk zawitał w dniu 16. rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Jak wyjaśnił, miejsce jego wizyty nie było przypadkowe.
– Pięć lat temu w tym miejscu Andrzej Duda w swojej kampanii mówił o potrzebie zrównania unijnych dopłat rolników z Polski z dopłatami francuskimi i niemieckimi. Jaki jest efekt tych słów? Osiągnął (Andrzej Duda – przyp. aut.) swój efekt wyborczy. Ale obietnicy nie zrealizował, wyzyskał polskich rolników – podsumował kandydat na prezydenta.