Właścicielka mieszkania w bloku przy ul. Karpińskiego przeżyła szok, gdy zobaczyła do jakiego stanu doprowadzili je lokatorzy. Mieszkali przez rok. Kuchnia i łazienka lepiły się od brudu. Na meblach gaszone były papierosy, kanapa służyła za śmietnik. Na balkonie została po lokatorach hodowla... konopi indyjskich.
Gdy przed rokiem małżeństwo z nastoletnią córką wprowadzało się do mieszkania naszej bohaterki, nic nie zapowiadało kłopotów. Zapłacili tysiąc złotych kaucji, potem co miesiąc regulowali umówioną kwotę. Właścicielom, rodzinie mieszkającej z powiecie opolskim, wydawało się więc, że wszystko jest w porządku. Sygnały o tym, że coś jest nie tak, pojawiły się w tym roku.
Brud, bałagan, uszkodzone meble
– Pojawiły się problemy, żeby do tego mieszkania wejść. Zamykali przede mną drzwi. Często też mnie zwodzili. Zaczęłam się niepokoić. W październiku, mimo tego, że najmująca miała być w pracy, postanowiłam przyjechać. Okazało się, że byli w mieszkaniu. Wtedy pierwszy raz od wielu miesięcy weszłam do środka – opowiada Klaudia Misztal, właścicielka mieszkania.
– Przeżyłam szok. Takiego brudu nie widziałam nigdy wcześniej. Śmieci były wszędzie, kuchenka i zlew lepiły się od grubej warstwy zaschniętego tłuszczu. Krzesła były rozklekotane do tego stopnia, że nie dało się na nich usiąść. Na szafie były ślady po gaszonych petach. Szklana witryna pęknięta, podobnie jak deszczownica w łazience. Prysznic wyglądał tak, jakby go nie myto od roku – wylicza kobieta.
W kanapie śmieci, w piekarniku - liście
To nie wszystko. – Kanapa służyła chyba za śmietnik. W środku były tyle brudu, że zapełniły się nim dwie torby od odkurzacza. Ziarna słonecznika, puste opakowania, butelki. To wszystko zmieszane z pościelą. Podłoga poplamiona ze śladami pyłu, jaki powstał po tym, jak wywiercili w ścianie dziury na przewód od anteny. Musieli to zrobić tuż po wprowadzeniu się. W piekarniku jakieś liście, a na balkonie doniczka z czymś, co wyglądało jak konopie. W głowie się nie mieści – mówi pani Klaudia.
Kobieta zawiadomiła policję. Chodziło o podejrzenie posiadania narkotyków. Na miejsce przyjechali funkcjonariusze z puławskiej komendy.
– Prowadzimy postępowanie dotyczące uprawy konopi innych niż włókniste oraz wytwarzania z nich środka odurzającego, tzw. marihuany. W tej sprawie przesłuchany został 35-letni mieszkaniec Puław. Grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności – informuje podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik KPP.
Tydzień sprzątania
Po wizycie policjantów nasza rozmówczyni próbowała dogadać się z lokatorami. Mimo tego, że straty wraz z zadłużeniem oszacowała na 8 tys. zł, biorąc pod uwagę ich niewypłacalność, zeszła do 2 tysięcy. Ale tych pieniędzy również się nie doczekała. Jedynie, co mogła zrobić, to skorzystać z kaucji, która niemal w całości została wydana na środki czystości.
– W trzy osoby sprzątaliśmy to mieszkanie przez tydzień, żeby doprowadzić je do ładu. A tamta rodzina zniknęła, nie zostawiła nawet kluczy. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Oni do żadnej winy się nie przyznają – mówi właścicielka.
Do umowy warto dołączyć zdjęcia
Co robić, żeby unikać kłopotów z nieuczciwymi lokatorami?
– Po pierwsze musimy pamiętać o kaucji oraz odpowiednio przygotowanej umowie. Do niej jako załącznik możemy dodać płytę ze zdjęciami pokazującymi, jak mieszkanie wygląda przed wynajmem. Taką umowę warto zabezpieczyć adresem np. kogoś z rodziny najmujących, by w razie konieczności jej rozwiązania, ułatwić im opuszczenie zajmowanego lokalu. Idealnie byłoby poświadczyć jej zapis notarialnie – radzi Arkadiusz Gozdek, pośrednik nieruchomości w Puławach.
Specjalista wynajmującym poleca także, by co pewien czas kontrolnie odwiedzali lokatorów i sprawdzali, jak wygląda zostawione im mieszkanie. – Z przyczyn ekonomicznych nie wszyscy się na to decydują, ale dochodzenie swoich praw, zwłaszcza w trudnych sytuacjach, ułatwia zgłoszenie umowy najmu do Urzędu Skarbowego – dodaje pośrednik.