Do końca pierwszej rundy zostało pięć kolejek. Zamościanie rozegrali dziewięć spotkań, z których siedem wygrali
Podopieczni trenera Zbigniewa Markuszewskiego ograli: SMS ZPRP I Kielce 36:31, Zagłębie Handball Team Sosnowiec 30:29, Sandra Spa Pogoń Szczecin 36:32, Juranda Ciechanów 26:24, MKS Olimpiaę MEDEX Piekary Śląskie 31:26, MKS Wieluń 37:31 oraz po rzutach karnych 9:8 Siódemkę Miedź Huras Legnica (w meczu był remis 28:28). Na koncie Padwy są też dwie porażki: na wyjeździe z AZS AWF Biała Podlaska (22:24) i u siebie z liderem Śląskiem Wrocław Handball (21:29). Takie wyniki dały drużynie 20 punktów i fotel wicelidera. Do prowadzącego Śląska traci siedem „oczek”. Nad trzecią w klasyfikacji Sandra Spa Pogonią Szczecin zamościanie mają punkt przewagi oraz dwa nad AZS AWF Biała Podlaska, SMS ZPRP I Kielce i Budimex Stalą Gorzów Wielkopolski. - Jestem zadowolony, nie tylko ze zdobytej liczby punktów, ale także z gry. Zespół prezentuje się tak, jak sobie to zakładaliśmy, jest stabilny i powtarzalny. Nieźle jest w obronie - mówi trener KPR Padwa Zbigniew Markuszewski.
Szkoleniowiec ma do dyspozycji 16 zawodników. Nadal kontuzjowani są Jakub Kłoda i Tomasz Fugiel. Ostatni wypadł ze składu przed ostatnim spotkaniem z MKS Wieluń. - Obaj nie będą mogli pomóc drużynie jeszcze do końca tego roku - mówi opiekun zespołu z Zamościa. Trener Markuszewski może korzystać ze zrównoważonego składu. - W składzie są młodzi zawodnicy, którzy mają po 21 lub 22 lata oraz kilku nieco starszych. Bardzo ważne jest też to, że wielu z nich zdobywa bramki. Zadanie trafiania do siatki rywali rozkłada się praktycznie na cały zespół. Dlatego łatwo jest zastąpić nieobecnego gracza. Absencja któregoś z piłkarzy nie ma negatywnych konsekwencji dla zespołu - tłumaczy trener.
Od kilku kolejek zamościanie rozgrywają spotkania jako gospodarz już w towarzystwie kibiców zasiadających na dwóch trybunach: dolnej i górnej. - Obecność kompletu publiczności nakręca zawodników. Widać to po ich zachowaniu. Pełne trybuny to dodatkowa mobilizacja dla piłkarzy i każdego z nas - mówi opiekun ekipy z Zamościa.
Bardzo dobre wyniki pozwalają patrzeć w przyszłość z jeszcze większym optymizmem. - Nie mamy konkretnego celu postawionego przez zarząd klubu. Sam postawiłem przed sobą i zespołem zadanie do wykonania. Walczymy o miejsce w trójce tabeli. Do każdego spotkania podchodzimy z nastawieniem gry o pierwszą pozycję. Nie zadowalamy się drugą lokatą. Słyszymy już bowiem takie głosy. Przed każdym meczem mobilizuję zespół to walki o zwycięstwo. Nadal mamy nad czym pracować. Do poprawy jest nasza gra w ataku - tłumaczy Markuszewski.