W szpitalu w Siemianowicach Śląskich zmarł górnik poparzony w pożarze, do którego doszło w piątek w kopalni "Wujek-Śląsk". To już 13 ofiara śmiertelna. Prezydent zdecydował o ogłoszeniu żałoby narodowej - informuje TVN24.
Mężczyzna, który dziś zmarł, miał 22 lata. Pacjent już od początku znajdował się w bardzo ciężkim stanie.
- Jeśli jest bardzo duży obszar ciała zajęty, to jest uszkodzenie i olbrzymi stres. Do tego dochodzą drogi oddechowe. Trudno wyrokować, który pacjent przeżyje. Choroba ma swoją dynamikę, a każdy pacjent indywidualnie rożne stany przechodzi - mówił w TVN24 dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich dr Mariusz Nowak.
Bilans piątkowej katastrofy w rudzkiej części kopalni "Wujek" to obecnie 13 ofiar. W szpitalach - według ostatnich danych Prokuratury Okręgowej w Katowicach - znajdują się 42 poparzone osoby. Stan 17 poszkodowanych jest ciężki: w tym 7 określany jako bardzo ciężki.
Przyczyny katastrofy bada Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Prokuratorzy zabezpieczyli dokumentację - w tym zapisy zjazdów górników i pomiarów metanowych, a także wstępnie przesłuchali uczestników akcji ratunkowej. Zlecili również badania trzeźwości.
W sobotę, do godziny 12:30 udało się przeprowadzić sekcje zwłok sześciu górników. Jako wstępną przyczynę śmierci tych górników uznano "zatrucie tlenkiem węgla z aspiracją pyłu węglowego do płuc i cechy oparzeń górnych dróg oddechowych".