Rekordowa wygrana w amerykańską loterię liczbową Mega Millions, która dzięki nadspodziewanie wielkiej kumulacji, wyniosła 640 milionów dolarów, padła w Millford Mill, około 60 kilometrów od stolicy USA.
Przypomnijmy, że szczęśliwymi liczbami okazały się: 2, 4, 23, 38, 46 i "kula szczęścia” 23. Według pierwszych obliczeń 320-milionowa populacja amerykańska wykupiła ponad 285 milionów zakładów. Oznacza to że, po odjęciu niemowląt, dzieci, chorych i nie mogących grać, kupony wykupił każdy statystycznie zdolny do tego mieszkaniec Stanów Zjednoczonych. Warto też dodać, że w Mega Millions można grać w "tylko” 44 stanach USA, bo w pięciu jeszcze jest to z różnych powodów prawnych, niemożliwe.
Jednak Erica Palmisano rzeczniczka stanowa tejże loterii studzi nieco entuzjazm słowami: "Na pewno jest tez kilku zwycięzców z innych stanów”.
Istotnie już się to potwierdza. Kansas Lottery podała, że w miasteczku na północy tego stanu, także padło trafienie. Jest też taka sama rewelacja z Illinois, gdzie w Red Bud w sklepie Moto Mart przy stacji benzynowej tez się komuś powidło.
Jest też akcent nowojorski. Jedna z drugich nagród, która wyniesie około 150 tysięcy dolarów, gdzie do szczęścia zabrakło tylko jednej trafionej liczby otrzyma załoga "Fuji Restaurant" japońskiego lokalu specjalizującego się w sushi przy Queens Boulevard w dzielnicy Forest Hills na nowojorskim Queensie. Znam tę restauracyjkę dobrze, bo chodzę tam ilekroć idę do kina w tej okolicy. Właściciel żartuje, że gdyby mieli nieco więcej szczęścia, mogliby sobie teraz otwierać sieć ogólnoamerykańską.
Gdyby w piątek nikt nie trafił, przy takim tempie kumulacji, we wtorek do wygrania byłaby już kwota ponad jeden miliard. Przyjdzie na to jednak poczekać.