2-letni Alfie Evans nie żyje. O śmierci chłopca poinformowali jego rodzice.
Alfie Evans cierpiał na rzadką, niezdiagnozowaną chorobę mózgu. W poniedziałek brytyjscy lekarze zdecydowali o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie. Wcześniej zgodził się na to brytyjski Sąd Najwyższy, który przychylił się do opinii lekarzy uważających, że dalsza terapia jest „nieludzka”, bo u Alfiego doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu (zgodnie z brytyjskim prawem lekarze występują jako reprezentanci leczonego dziecka, mimo że ich zdanie może nie być zgodne z wolą rodziców – red.).
Po godz. 7 polskiego czasu o śmierci chłopca napisała na Facebooku jego mama.
"Our baby boy grew his wings tonight at 2:30 am. We are heart broken. Thankyou everyone for all your support" – napisała Kate James.
W środę w całej Polsce rozpoczęły się manifestacje poparcia dla dwulatka. Taki protest był także pod konsulatem brytyjskim przy ul. Beskidzkiej w Lublinie, gdzie mieszkańcy miasta spontanicznie zaczęli przynosić maskotki, balony i znicze.