Dziennikarze i historycy zapoznają się z pierwszym pakietem tzw. akt Czesława Kiszczaka mających potwierdzać współpracę Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa w latach 70.
Dokumenty zostały udostępnione w samo południe w warszawskiej czytelni Instytutu Pamięci Narodowej. IPN przygotował 40 kopii tych materiałów. Na sporządzonej przez dziennikarzy i fotoreporterów liście znaleźli się przedstawiciele z 39 redakcji, w tym z zagranicy.
Według opinii eksperta archiwisty, dokumenty są autentyczne. Lech Wałęsa pisał jednak na swoim mikroblogu, że nie współpracował z SB, ale popełnił błąd, dał słowo "sprawcy" i nie może ujawnić prawdy. Wskazał, że "donosami" mogły zostać nazwane jego odręczne notatki zarekwirowane podczas rewizji.