Poznań. Przedstawiciele poznańskiego zoo zaprezentowali przyczepę, w której jechały tygrysy cofnięte z polsko-białoruskiej granicy. - Dziesięć tygrysów było upchniętych jak sardynki w puszce – opisała Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo w Poznaniu.
Zwierzęta były przewożone w fatalnych warunkach - w zbyt małych klatkach, ograniczających ich swobodę ruchu, bez dostępu do wody i odpowiedniego pokarmu. Zestresowane i wycieńczone trafiły pod opiekę zoo. Teraz powoli odzyskują siły w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie.
Dwaj kierowcy z Włoch, którzy przewozili do Dagestanu tygrysy, usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Mieli ich nie karmić i nie poić. Jeden z tygrysów padł. Pozostałe dochodzą do siebie w ogrodach zoologicznych w Poznaniu i Człuchowie.