Dziś o godz. 21 czasu warszawskiego w Białym Domu rozpocznie się uroczystość wręczania Prezydenckich Medali Wolności. W gronie uhonorowanych znalazł się bohater Polski, Stanów Zjednoczonych i Izraela, Jan Karski, człowiek, który próbował powstrzymać Holocaust.
W 1994 roku z okazji jego 80 urodzin, w 1998 roku, w rocznicę 50-lecia powstania Izraela, kiedy Jan Karski otrzymał nominację do Pokojowej Nagrody Nobla oraz rok później, kiedy obchodzono 50-lecie powstania NATO i przyjęto do Sojuszu Północnoatlantyckiego Polskę, Czechy i Węgry.
Karski nie tylko nie czynił nic w kierunku "nabycia” tego honoru, ale wręcz irytowało go, kiedy otrzymywał pytania na ten temat. Był natomiast krytyczny wobec polityki przyznawania tego medalu.
Przy każdej kolejnej edycji wyrażał swoje zdumienie, że nie otrzymał go jeszcze Jan Paweł II, nie tylko champion moralny swego czasu, ale także promotor zmian politycznych ku wolności w Europie. Profesor nie dożył uhonorowania papieża-Polaka. Mało brakowało, żeby i on sam tego nie dożył.
Prezydencki Medal Wolności wręczył w Watykanie schorowanemu i cierpiącemu Ojcu Świętemu George W. Bush dopiero w czerwcu 2004 roku.
Oprócz Jana Karskiego w tegorocznej edycji medale otrzymają ludzie mu nieobcy. Jest to prezydent Szimon Peres, inicjator przyznania legendarnemu emisariuszowi honorowego obywatelstwa Izraela w czasie, kiedy był szefem jego dyplomacji.
Z kolei Madeleine Albright, pierwsza w historii amerykańska sekretarz stanu, zastąpiła profesora na jego katedrze w Wydziale Służby Zagranicznej Georgetown University, kiedy odchodził na emeryturę.
dr William Foege, zasłużony w walce z ospą wietrzną i John Paul Stevens, emerytowany sędzia Sądu Najwyższego oraz pośmiertnie Gordon Hirabayashi, japoński Amerykanin, który jako student rozpoczął i toczył desperacką walkę sądową przeciwko zamykaniu w obozach na terenie USA jego rodaków, po ataku Japonii na Stany Zjednoczone oraz uznaniu tego za bezprawie.
Komentatorzy polityczni godzą się, że taka konstelacja na swój rys wyborczy. Ubiegający się o pozostanie w Białym Domu Barack Obama stara się "orderowo" obsłużyć maksymalnie wiele obszarów elektoratu.
Pokazuje, jak ważne są kobiety, środowiska intelektualne, herosi narodowej wyobraźni, młodzież, sport, prawa człowieka. Także mniejszości, w tym afroamerykańska, latynoska i żydowska (Albright, Peres, Dylan).
Prezydencki Medal Wolności ustanowił w 1945 roku Harry Truman, ale aż do 1963 roku był on odznaczeniem wojskowym niedostępnym cywilom. Zmienił to John Fitzgerald Kennedy.
Udostępnił odznaczenie także cywilom i wprowadził jego dwa stopnie - Presidential Medal of Freedom with Distinction (z Wyróżnieniem) – noszony w formie gwiazdy z szarfą orderową na lewej piersi oraz Presidential Medal of Freedom – noszony na wstędze.
W plejadzie znakomitości, jakie otrzymały to odznaczenie były postaci tej miary co, Neil Armstrong (pierwszy astronauta, który stanął na Księżycu), Irving Berlin (kompozytor), Marlene Dietrich, Walt Disney, Plácido Domingo, Kirk Douglas,
Duke Ellington, Ella Fitzgerald, Aretha Franklin, Milton Friedman (słynny ekonomista), Michaił Gorbaczow, Václav Havel, Stephen Hawking (myśliciel, kosmolog), Audrey Hepburn, Vladimir Horowitz, papież Jan XXIII.
A także: Martin Luther King, Lane Kirkland (lider centrali związkowej AFL-CIO), Henry Kissinger, Helmut Kohl, Estée Lauder, Jack Nicklaus (legendarny golfista), Gregory Peck, Javier Pérez de Cuéllar, Nancy Reagan, Mścisław Rostropowicz,
Natan Szarański (słynny rosyjski dysydent żydowskiego pochodzenia), Frank Sinatra, Isaac Stern (skrzypek-wirtuoz), Matka Teresa z Kalkuty, Margaret Thatcher, Desmond Tutu, Sam Walton (twórca największej światowej sieci sklepowej), Elie Wiesel, Tennessee Williams, Muhammad Yunus (noblista, hinduski bankier ubogich).
O ile powszechnie w USA wiadomo, kim był ekonomista Galbraith czy generał Powell, o tyle wiedza o najbardziej uhonorowanym jest już znacznie mniejsza.
Był on znanym politykiem i dyplomatą amerykańskim lat 60. i 70., nieprzejednanym wrogiem komunizmu i zwolennikiem interwencjonizmu militarnego, w tym wojny wietnamskiej. Prawdopodobnie najbardziej znanym "jastrzębiem” polityki zimnowojennej.
Pośród postaci związanych z Polską znajdują się wirtuoz Artur Rubinstein (1976), Zbigniew Brzeziński (1981), polityk Edmund Muskie (1981), Lech Wałęsa (1989), Jan Nowak-Jeziorański (1996), generał John Shalikashvili (1997), tropiciel zbrodniarzy hitlerowskich Szymon Wiesenthal (2000), papież Jan Paweł II (2004), legenda bejsbolu Stanley Musial (2010).
Tylko jeden z tego grona uhonorowany został Medalem z Wyróżnieniem. Był to... Artur Rubinstein, odznaczony 1 kwietnia 1976 roku przez Geralda Forda. Nawiasem mówiąc, on i jego żona Nela Młynarska byli przyjaciółmi Jana Karskiego i jego małżonki Poli Nireńskiej.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski w swym liście do Baracka Obamy, apelującym o medal, jeszcze na początku lutego sugerował, aby był to noblista Elie Wiesel, przyjaciel Jana Karskiego, kultowa postać pamięci Holocaustu.
Uważał symbolikę takiego rozwiązania za najprostszą i oczywistą. W swym późniejszym oświadczeniu napisał także, iż jest przekonany, że Jan Karski chciałby, aby to właśnie Elie Wiesel przyjmował jego medal.
Równie naturalnym rozwiązaniem wydawało się, że medal powinna odebrać dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, bratanica i córka chrzestna bohatera, znana gdańska lekarz-stomatolog.
Ostatnia z rodu Kozielewskich noszących to nazwisko, a wywodzących się z linii Stefana i Walentyny, rodziców Jana i jego siedmiorga rodzeństwa, w tym ojca pani doktor.
Niestety, nikt się do niej nawet nie zwrócił, aby powiadomić o uhonorowaniu słynnego stryja, nie mówiąc o zaproszeniu na uroczystość. Mówiła o tym z niekrytą goryczą zarówno na naszych łamach, jak i w wielu innych mediach.
Ostatecznie odznaczenie przyjmie Adam Daniel Rotfeld, znany dyplomata i minister spraw zagranicznych w 2005 roku, w gabinecie Marka Belki. Podczas wojny był on także ocalałym z Holocaustu w okolicy Lwowa dzieckiem żydowskim.