(Wikipedi
Kasyna mogą być lekiem na kryzys – uważa Sheldon Adelson, najbogatszy człowiek świata o rodzinnych korzeniach z Polski.
Adelson uważa, że ma silne argumenty, które ostatecznie przeważą. Należą do nich centra rozrywkowo-hazardowe, jakie wystawił w chińskim Makau i Singapurze, przynoszące wielkie dochody lokalnym budżetom oraz – ma się rozumieć – pozycja, jaką posiada w Las Vegas. Jest prezesem i głównym udziałowcem megaoperatora kasynowego Sands z flagowym obiektem hotelem Palazzo, symbolem snów i przepychu Las Vegas.
Prócz gigantycznego bogactwa Adelson jest także jednym z najbardziej znanych w świecie darczyńców charytatywnych. Wspiera przede wszystkim Izrael i liczne projekty związane z jego rozwojem. Są to m.in. programy edukacyjne i związane z pamięcią narodową. Niedawno zadeklarował np. 25 mln na Yad Vashem.
Biografia Sheldon Adelsona jest zaiste filmowa. Urodził się w 1933 roku w Dorchester ubogim przedmieściu Bostonu. Tam krótko wcześniej emigrowali z terenu Lwowszczyzny jego rodzice. Ojciec jeździł taksówką, matka pracowała w szwalni. Swą przygodę studencką zakończył na jednym roku New York City College i szybko wziął się za interesy.
Sprzedawał ubezpieczenia, pożyczki na domu. Otworzył własną firmę handlującą artykułami toaletowymi, potem zająć się turystyką czarterową. Duże pieniądze zrobił wraz z szybko rozwijającą się branżą komputerową dzięki firmie COMDEX założonej wraz z paroma wspólnikami.
W 1988 roku nabył w Las Vegas Sands Hotel & Casino związane ze nazwiskiem Franka Sinatry i jego występami na deskach tamtejszej Sali widowiskowej. Od tego czasu związał się już przedsięwzięciami widowiskowo-rozrywkowymi. Organizował konwencje i targi. Nabywał nowe kasyna.
Adelson uznał, że prawdziwie perspektywicznym rynkiem dla tego typu biznesu jest szybko rozwijająca się Azja, której siłą napędową są Chińczycy. Nacja o wielkim zamiłowaniu do hazardu. Konsekwencja stały się takie właśnie realizacje w Makau i Singapurze.
Adelson uważa, że taki potencjał tak tkwi także w Europie i dlatego w pełni zasługuje ona na swoje Las Vegas w okolicy Barcelony. Potencjalni turyści-hazardziści ciągnęliby tam z całego Starego Kontynentu w tym – Europy Wschodniej i Środkowej, dla których stworzono by nawet specjalne warunki promocyjne.
Przy całej złożoności problemu hazardu i odwiecznych deliberacji jak traktować ten biznes, interesujące wydaje się dosadne stwierdzenie jednego z nowojorskich przyjaciół Adelsona:
"Niech się te wszystkie "świętoszki” od niego odp... Jak się zarabia miliardy na handlu bronią i wojnach po całym świecie, to jest dobrze, a jak na kasynach, to źle? Skończmy z ta hipokryzją.”