Czy w przypadku oglądania mszy świętej w telewizji lub internecie możemy mówić o „uczestnictwie w liturgii”? Jak zachować się w trakcie transmisji? Na te pytania odpowiada teolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Zgodnie z wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski we wszystkich diecezjach zostały wydane dyspensy. Oznacza to, że nikt, kto nie weźmie udziału we mszy, nie będzie miał grzechu ciężkiego. Duchowni zachęcają do oglądania nabożeństw transmitowanych w telewizji czy internecie. Przypominają jednak, że w takim przypadku lepiej mówić o „łączności duchowej”, niż o „uczestnictwie w liturgii”.
- Już za Piusa XI rozpoznano w Kościele możliwości, jakie stwarza transmisja z celebrowania mszy świętej. Radio wspierało wówczas duchowo oblężonych podczas wojny domowej w Hiszpanii. W okresie międzywojennym dość szeroko msze transmitowano dla chorych. Po pierwszych transmisjach z pasterki – w Paryżu i w Nowym Jorku w 1948 roku, Pius XII z entuzjazmem wypowiadał się o możliwościach jakie ujawniła telewizja – przypomina ks. dr hab. Piotr Kulbacki z Wydziału Teologii KUL. Podkreśla jednak że, zawsze towarzyszyła temu świadomość, że nie jest to „uczestnictwo” we mszy i zastępczy sposób realizacji przykazania uczestnictwa w niedzielnej liturgii.
Wielu katolików zastanawia się, jak zachowywać się podczas transmitowanych nabożeństw. Ekspert z KUL przypomina, że jest to „tylko” i „aż” łączność duchowa z konkretną wspólnotą zgromadzoną na sprawowanie liturgii.
- Zatem nasze postawy zarówno wewnętrzna jak i zewnętrzna winny być wyrazem naszego szacunku dla zbawczego dzieła Chrystusa, aktualnie uobecnianego w liturgii, z którą duchowo łączymy się – podkreśla duchowny. - Nie oznacza to jednak konieczności podejmowania wszystkich gestów, postaw i aklamacji, które wykonują aktualnie uczestnicy zgromadzenia, któremu duchowo towarzyszymy. Niektórym jednak intuicja podpowiada, by swymi gestami i postawami wyrażać i pogłębiać to duchowe zjednoczenie - dodaje.
Według ks. dr hab. Kulbackiego, telewizyjne i internetowe transmisje z mszy świętych są w dzisiejszych czasach czymś oczywistym. - Gdy doświadczamy cierpienia spowodowanego wymuszoną przez epidemię izolacją łączymy się z ołtarzem duchowo, otwierając nasze serca na owoce Misterium Paschalnego Chrystusa. On nigdy nie opuszcza swego ludu. Nie po raz pierwszy w historii Kościoła doświadczamy możliwości łaski spotkania z nim na drodze nadzwyczajnej, gdy zwykłe środki – takie jak obecność na liturgii są nam niedostępne – podsumowuje teolog.