Cierpliwość się skończyła. Sąd Okręgowy w Krakowie postanowił tymczasowo aresztować byłego wykładowcę KUL Antoniego J. i wystawić za nim list gończy.
Ale na dzisiejszym posiedzeniu Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał w mocy postanowienie sądu pierwszej instancji. A to oznacza, że Antoni J. będzie musiał trafić za kratki.
- Prawomocne postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania wraz z listami gończymi i nakazem doprowadzenie trafią do policji - zapewnia Angelika Michalik z Biura Prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
Znany z anteny Radia Maryja były wykładowca m.in. KUL i były rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu ma długą listę zarzutów.
Śledczy oskarżyli go m.in. o pobieranie wysokich opłat za otwieranie i zamykanie przewodów doktorskich, potwierdzenie nieprawdy w dokumentach i ich niszczenie, a także o doprowadzenie studenta do obcowania płciowego oraz innych czynności seksualnych.
Antoni J. tylko raz pojawił się na sali rozpraw sądu i to nie z własnej woli. Rok temu został tam doprowadzony z Aresztu Śledczego, gdzie został osadzony do innej sprawy. Po opuszczeniu aresztu - jak diabeł święconej wody - boi się sądu, uniemożliwiając rozpoczęcie procesu.
Działa według sprawdzonego schematu. Przed wyznaczonym terminem rozprawy, trafia do szpitali m.in. w Lublinie, Tomaszowie Lubelskim, Łodzi i Włoszczowej. Gdy mija zagrożenie, odmawiając niekiedy poddania się zabiegom medycznym, wraca do domu.
Sąd w końcu stracił cierpliwość i wystąpił o jego tymczasowe aresztowanie. Według opinii biegłych psychiatrów, oskarżony usiłuje się zaprezentować jako osoba niesprawna umysłowo. Biegli jednoznacznie stwierdzili, że jest zdolny do udziału w postępowaniu sądowym.