Zespół ratowników pojechał karetką pogotowia do pacjentki. W pewnym momencie lekarz stracił przytomność. Dwóch sanitariuszy nie zdołało go uratować.
Po tym, jak doktor zbadał kobietę i przepisał leki, źle się poczuł, poprosił o otworzenie okna. Stracił przytomność.
Dwóch sanitariuszy rozpoczęło akcję reanimacyjną, podejrzewając zawał albo zator. Wezwano też drugą karetkę i helikopter. Po godzinie reanimacji lekarz zmarł.
Lekarz od wielu lat był pracownikiem szpitala w Ostródzie, był chirurgiem oraz pracował w pogotowiu. Dyrekcja szpitala przyznaje, że do wypadku doszło po godz. 13, więc nie może być mowy o wielogodzinnej pracy, czy braku odpoczynku.
Władze szpitala o wypadku nie poinformowały ani prokuratury, ani inspekcji pracy. Jak tłumaczą, to tylko bardzo nieszczęśliwy wypadek.
Życiu pacjentki, której pomocy udzielił tuz przed śmiercią lekarz, nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Kobieta jest poruszona zdarzeniem, uważa, że lekarz poświęcił się dla niej, udzielając pomocy do ostatniej chwili.