Tragedia w Smoleńsku nadal jest zagadką. Pojawiły się pierwsze przecieki z odczytu czarnych skrzynek. Według tych informacji, załoga prezydenckiego samolotu nie otrzymała polecenia od znajdujących się na pokładzie VIP-ów, by koniecznie lądować na lotnisku.
Wstępny odczyt pokładowego rejestratora został już zakończony. Nie zarejestrował on przy rozmowach pilotów nacisku na nich - twierdzi informator gazety.
Wcześniej w mediach - szczególnie rosyjskich - kilkakrotnie pojawiała się informacja, że prezydent to Lech Kaczyński mógł kazać pilotom lądować na lotnisku w Smoleńsku, by nie spóźnić się na oficjalne uroczystości w Katyniu.
Z kolei portal newsru.com donosi, że do katastrofy doszło z winy pilotów, ponieważ załoga nie wzięła pod uwagę właściwości Tu-154. - Załoga najwyraźniej nie uwzględniła specyfiki rosyjskiego samolotu - tę wersję eksperci mieli sporządzić po wstępnej analizie zapisów z czarnej skrzynki.
Według eksperta powiązanego z komisją śledczą badającą przyczyny katastrofy, cechą tego typu samolotów jest to, że jeśli prędkość zniżania się jest większa niż 6 m/s, a samolot przy wyrównywaniu i przejściu w horyzontalną pozycję nadal opada. Według biura konstrukcyjnego "Tupolew" samolot Tu-154 traci wysokość szybciej niż inne samoloty.
Katastrofa samolotu prezydenta w Smoleńsku - pełna lista ofiar (MSZ)
Smoleńsk: Katastrofa samolotu Tu 154. Prezydent Lech Kaczyński był na pokładzie. Nikt nie przeżył
Smoleńsk, czarne skrzynki: Piloci wiedzieli, że mają tylko kilka sekund