– Nie widzę konieczności wprowadzania odrębnych regulacji w zakresie usuwania drzew przydrożnych w związku z modernizacją czy przebudową dróg – stwierdziła Małgorzata Golińska, sekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska.
To oficjalna odpowiedź resortu na protest 66 polskich organizacji (też z Lublina). Ekolodzy i ruchy miejskie sprzeciwiały się liberalizacji przepisów dotyczących wycinki drzew w pasach przydrożnych.
Takich zmian w prawie domagali się posłowie PiS z Gdyni, Warmii i Mazur. Ich zdaniem, przydrożne drzewa utrudniają inwestycje. Są też powodem śmiertelnych wypadków drogowych (a nie nadmierna prędkość). Interpelację parlamentarzystów partii rządzącej w tej sprawie Ministerstwo Infrastruktury przekazało do Ministerstwa Środowiska. To tutaj miała zapaść decyzja o być albo nie być milionów drzew.
By nie podzieliły one losu tych usuniętych w ramach tzw. Lex Szyszko (wprowadzona dwa lata temu zmiana w prawie, która pozwala na praktycznie niekontrolowaną wycinkę drzew na prywatnych działkach bez opłat i rekompensat dla środowiska), do boju ruszyły organizacje ekologiczne.
Inicjatorem ruchu był Piotr Tyszko-Chmielowiec, dyrektor Instytutu Drzewa, lider projektu „Drzewa dla zielonej infrastruktury Europy”.
– Przydrożne drzewa pomagają walczyć z suszą – argumentowali w petycji do resortu ekolodzy. – Jest to szczególnie ważne na obszarach intensywnego rolnictwa, gdzie praktycznie jedyne drzewa rosną właśnie przy drogach. Drzewa przydrożne podwyższają plony roślin uprawnych (o 10-20 proc.) i hamują siłę wiatrów wysuszających glebę.
Małgorzata Golińska przyznaje ekologom rację. W odpowiedzi na list 66 organizacji sekretarz resortu pisze, że wartość przyrodnicza i krajobrazowa przydrożnych drzew „nie ulega wątpliwości”. Przypomina, że tworzą one unikalne ekosystemy dla różnych gatunków grzybów i zwierząt, oczyszczają powietrze, glebę i wodę, dają cień podróżujących i obniżając temperaturę tworzą specyficzny mikroklimat.
– Widzę, że warto się wypowiadać – komentuje dziś Piotr Tyszko-Chmielowiec. I apeluje do sygnatariuszy listu „o dzielenie się wszelkimi niepokojącymi informacjami”.