Terroryzm islamski zaatakował ponownie. Obiektem ataku stało się we środę najbardziej "zachodnie” miasto Indii Bombaj, kilka lat temu przemianowany przez Hindusów na Mumbaj.
Dotychczas wiadomo o dziewięciu zabitych cudzoziemcach. Osoby jakie dotąd udało się zidentyfikować to: Brad Gilbert Taylor, 49-letni Australijczyk; Brytyjczyk Andrias Leveras (ok. 75 lat); 38-letni Japończyk Hisashi Tsuda; Włoch Antonio de Lorenzo (ok. 50 lat). Pozostała trójka nosiła nazwiska niemieckie: Juergen Rudolph Hetras (68), Michael Stert (73) i Daphne Stredder (50).
Dwie osoby pozostają niezidentyfikowane.
Zginęło także 15 hinduskich policjantów i antyterrorystów, w tym ich bombajski dowódca Hemant Karkare osobiście kierujący akcją.
Wiadomo już, że terroryści nadpłynęli małym statkiem handlowym z rejonu Morza Arabskiego i zacumowali w bombajskiej osadzie rybackiej niedaleko Sasson Dock. Załogę stanowiło dziesięć osób. Terroryści wyładowali na oczekujące już samochody kilkadziesiąt ciężkich kartonów. Część z nich miała na plecach duże plecaki. Odjechali w kierunku miasta, gdzie znajdowały się wybrane już cele ataku. Najbardziej znany, luksusowy Taj Mahal Palace & Tower Hotel o kilometr drogi. Niewiele dalej Oberoi Trident Hotel.
Niedaleko od nich, w dzielnicy Colaba znajduje się znana kawiarnia Leopold.
Od wybuchu w niej najprawdopodobniej zaczęła się cała operacja terrorystyczna. Po sąsiedzku, na ulicy Horusji pod numerem 5 w budynku zwanym Nariman House mieści się siedziba znanego, liczącego 250 lat, chasydzkiego ruchu religijnego Chabad Lubawicz, prowadzącego działalność religijną w wielu krajach świata, w tym także w Polsce. Do obecnego rozkwitu i znaczenia doprowadził go słynny charyzmatyczny rabin Menachem Mendel Schneerson (1902-1994), powszechnie uważany za Mesjasza, który kiedyś obwieści fakt swego nadejścia lecz z jakichś powodów tego jeszcze nie czyni. Prócz ogromnego kultu w świecie żydowskim, posiadał on wielki szacunek kolejnych prezydentów amerykańskich i władz Izraela. Za sympatyka Chabad Lubawicz uchodzi od wielu lat Lech Wałęsa, a od niedawna także Lech Kaczyński. W powszechnej opinii, rabin Schneerson stworzył dla Żydów duchową przestrzeń bezpieczeństwa po nieszczęściach Holcaustu. Atak zatem na to ugrupowanie religijne judaizmu wywołał eksplozję oburzenia, gniewu i potępienia.
Do bombajskiej siedziby Chabad Lubawicz bandyci wdarli się po zlikwidowaniu nielicznej obstawy budynku i wzięli, jako zakładników kilkanaście osób, w tym rabina Gavriela Noacha Holtzberga, jego żonę Rivkę i ich dwuletniego synka Moshe Tzvi. 29-letni duchowny pochodzi z nowojorskiego Brooklynu, wychowywał się i studiował w dzielnicy lubawickich chasydów Crown Heights. O rok młodsza Rivka pochodziła z izraelskiej Afuli. Przed trzema laty został skierowany do Bombaju by zorganizować tam wspólnotę religijną dla kilkuset zamieszkujących w tym mieście Żydów. Zakupił budynek, w którym zorganizował synagogę, szkołę, łaźnię rytualną (mykwę), kuchnię i stołówkę koszerną. Stał się autentycznym liderem lokalnej społeczności żydowskiej.
Zapewne dla osiągnięcia efektu propagandowego i w celu zakomunikowania światu, iż Żydzi są także celem ataku, podobnie jak Amerykanie i Brytyjczycy, których jako pierwszych terroryści starali się "wyłapać” w hotelach, wypuszczono
dwuletniego Moshe z Sandrą Samuel, pracownicą kuchni koszernej. Według jej relacji, rabin i jego zona pozostają żywi lecz... nieprzytomni. Fakt ten potwierdziła Freida Bluma, matka rabina.
Wiadomość lotem błyskawicy rozniosła się po świecie. Rabin Zalman Shmotkin, rzecznik ruchu Chabad Lubawicz wezwał do nieustannych modłów za ocalenie rabina Holtzberga, jego żony i pozostałych zakładników. Minister spraw zagranicznych Izraela Tzipi Livni poleciła konsulowi tego kraju w Bombaju stały kontakt z władzami indyjskimi. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że strona izraelska zaoferowała indyjskiej pomoc antyterrorystyczną w rozwiązaniu konfliktu.
Gdy relacja ta trafia na nasze łamy, Nariman House jest oblegany przez hinduskich antyterrorystów, a akcja spodziewana w każdej chwili. Wewnątrz - jak twierdzi pracownica kuchni, która wypuszczono - znajduje się 5-6 bardzo dobrze uzbrojonych napastników zdecydowanych na wszystko.
Komentatorzy wskazują, że taki dobór ofiar ataku przemawia za jego fundamentalistyczno-arabsko-terrorystyczną proweniencją. Zapewne z Al-Kaidą w tle, choć to nie ona bezpośrednio, a jakaś dotąd szerzej nie znana grupa do ataku się przyznaje.
Dramat żydowskich zakładników z ich rabinem jest śledzony z napięciem. Zarówno z powodów czysto ludzkich, jak też politycznych. Pokazuje on, że
terroryzmowi arabskiemu chodzi przede wszystkim o cele, które uosabiają najlepiej Stany Zjednoczone i Izrael.
Waldemar Piasecki, Nowy Jork