Sąd odrzucił apelację złożoną przez archidiecezję wrocławską i diecezję bydgoską. A to oznacza, że mają one wypłacić 300 tys. zł zadośćuczynienia ofierze byłego już księdza pedofila Pawła Kani.
Paweł Kania został wydalony ze stanu kapłańskiego i obecnie odsiaduje w więzieniu 7-letni wyrok za gwałty na chłopcu.
Teraz decyzją Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, jedna z ofiar Kani ma otrzymać od Kościoła 300 tysięcy zadośćuczynienia. Sąd oddalił właśnie apelację archidiecezji wrocławskiej i diecezji bydgoskiej, które nie zgadzały się z wyrokiem wydanym w niższej instancji.
Pieniądze ma otrzymać Arek (imię zmienione), którego historię opowiedział Tomasz Siekierski w głośnym filmie „Tylko nie mów nikomu”.
Arek był molestowany przez księdza podczas jego pobytu w Bydgoszczy. Duchowny kazał dzieciom mówić do siebie „Słoniu”, opowiadał żarty o „trąbie”, „stawianiu antenki” i „wacku”. Przyjaźnił się z rodzicami ministrantów, był gościem w ich domach. Kania zabierał chłopców na basen i wycieczki. I ich krzywdził.
Arka ksiądz gwałcił wiele razy np. podczas wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie.
Paweł Kania w 2005 roku został zatrzymany przez policję po tym, jak dwóm chłopcom proponował pieniądze „za numerek”. W komputerze mężczyzny znaleziono zdjęcia z dziecięcą pornografią.
W 2012 r. ksiądz Paweł Kania został aresztowany hotelu we Wrocławiu, gdzie był 13-letnim chłopcem.
Po tym wydarzeniu został przeniesiony do Bydgoszczy.
Ze stanu duchownego został wykluczony już po emisji „Tylko nie mów nikomu”.