Dziś wieczorem RMF FM podało wiadomość, że w szpitalu w Zielonej Górze w izolatce leży kobieta, która na początku kwietnia wróciła z Meksyku. Od tej pory utrzymuje się u niej stan podgorączkowy. Dziś zgłosiła się do szpitala.
Choć lekarze twierdzą, że najprawdopodobniej jest przeziębiona, na wszelki wypadek zatrzymali ją na obserwacji w izolatce.
Rzeczniczka szpitala wojewódzkiego Adrianna Wilczyńska potwierdziła Gazecie Lubuskiej, że na oddziale zakaźnym, w izolatce, przebywa kobieta, która zostanie poddana różnorakim badaniom, także pod kątem zarażenia wirusem świńskiej grypy.
- Na razie nie jesteśmy w stanie postawić jakiejkolwiek diagnozy, bo badania wciąż trwają. . Najprawdopodobniej chodzi jednak o zwykłe przeziębienie, które dopada Polaków, wracających do kraju z ciepłego klimatu. To skutek szoku termicznego - mówi Adrianna Wilczyńska.
- W USA nie było żadnego zgonu w związku z tą chorobą - mówi dr Janusz Słodziński, szef lubelskiego sanepidu. - Stosowane tam leczenie i szybkość reagowania pozwalają na wyleczenie. Inaczej niż w Meksyku.
Choroba zaatakowała właśnie w Meksyku i w południowych stanach USA. W pierwszym z państw zmarło z jej powodu ponad 100 osób. Choruje ponad 1,6 tysiąca. W Europie pojawiła się w Hiszpanii, jest tam już pierwszy potwierdzony przypadek. Podejrzewana jest także w Niemczech, Szwecji, Danii, Szwajcarii i Włoszech.
- Układ tego wirusa jest bardzo podobny do grypy hiszpanki (na początku ub. wieku zabiła kilkadziesiąt milionów osób - red.) - mówi dr Sławomir Kiciak, szef epidemiologii lubelskiego sanepidu. - Nie ma na nią szczepionki. Ale osoby zaszczepione przeciwko zwykłej grypie nawet jeśli zachorują, przejdą ją łagodniej.
Czy warto się więc szczepić? Lekarze twierdzą, że wystarczy przestrzegać podstawowych zasad higieny. Często myć ręce, unikać bliskiego kontaktu z osobami, które mają objawy grypy oraz wstrzymać się z wyjazdem do miejsc, gdzie choroba została stwierdzona. - A jeśli wystąpią objawy grypy, należy niezwłocznie pójść do doktora - dodaje Kiciak.
Tymczasem dr Słodziński poinformował już lekarzy rodzinnych, aby zgłaszali sanepidowi każdy przypadek grypy natychmiast po diagnozie. W lubelskich gabinetach lekarskich i aptekach nie ma zaniepokojenia.
- Przychodzą ludzie ze zwykłymi przeziębieniami - mówi Grażyna Gralewska-Zielińska, lekarz rodzinny.
- Nie ma co się martwić na zapas - uważa Stanisław Rataj, emeryt z Lublina. - Jeśli zagrożenie będzie realne, to wtedy będzie się można zastanawiać, jak temu zaradzić.
W ub. roku naukowcy z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach wykryli, że 8,5 proc. przebadanych przez nich świń miało styczność ze świńską grypą. Ale wirus, który zaatakował w Meksyku, to nowy, zmutowany szczep. Może przenosić się ze świni na człowieka i z człowieka na człowieka. Dlatego choroba tak łatwo się rozprzestrzenia.
- Cały czas monitorujemy sytuację. I do tej chwili nie mamy żadnych sygnałów, żeby ten wirus się u nas pojawił. Nie da się stwierdzić, czy i kiedy do Polski dotrze, ale kontakty między kontynentami są bardzo duże - mówi prof. Jan Żmudziński, zastępca dyr. PIWet w Puławach. (PAB)
Gazeta Lubuska: Lekarze zbadają czy świńska grypa dotarła do Zielonej Góry