(
W Nowym Jorku zmarł z poniedziałku na wtorek Eli Zborowski, wiceprezes Światowej Federacji Żydów Polskich i przewodniczący International Society for Yad Vashem. Wielki Żyd, wybitny Polak.
Pochodził ze znanej rodziny wyraziście obecnej w pejzażu żareckim i częstochowskim od ponad dwustu lat. Zborowscy byli rabinami, sędziami, zajmowali się ubojem koszernym. Zawsze byli lojalnymi obywatelami Rzeczypospolitej.
W szkole związał się z Haszomer Hacair (Młody Strażnik), harcerską organizacją wzorowaną na skautingu brytyjskim, a przygotowującą do tworzenia przyszłego państwa żydowskiego.
Z niej wywodzili się przyszli przywódcy żydowskiego ruchu oporu z Mordechajem Anielewiczem, dowódcą powstania w getcie warszawskim.
Na początku lat 50., poprzez obozy przejściowe dla tzw. dipisów (ludzi, których wojna wyrzuciła z ich ojczyzn) wraz ze swą żoną Dianą trafił do Ameryki. Tu całą przyszłość związał z Nowym Jorkiem.
Osiągnął sukces biznesowy. Tu urodziły się jego dzieci. Cały czas pozostawał aktywny w organizacjach skupiających Żydów polskich i był rzecznikiem utrzymywania relacji z Polską. Wychodził z założenia, że żydowska obecność w Polsce jest niezależna od aktualnych jej władz i przetrwa wszelkie reżimy.
Zaangażował się w działalność Yad Vashem, zbudował jej międzynarodowe struktury i zapewnił wsparcie finansowe, doprowadzając tę bezprecedensową instytucję do rozkwitu i światowego prestiżu.
Eli Zborowski był uważnie słuchany i przyjmowany przez kolejnych prezydentów Stanów Zjednoczonych. W Izraelu przyjaźnił się ze wszystkimi prezydentami i premierami.
Był postacią powszechnie znaną w Polsce, której szacunek okazywali kolejni prezydenci. Spotykał się z nim Aleksander Kwaśniewski. Gratulował pięknego życia i postawy Bronisław Komorowski.
Jego staraniem na początku tego roku ukazała się monumentalna monografia "Następstwa zagłady Żydów. Polska 1944-2010”.
Cały czas utrzymywał kontakt ze swoimi ukochanymi Żarkami oraz rodzinami Płaczków i Kołaczy ratujących Zborowskich podczas okupacji. Miasteczko i wybawców otaczał opieką i wsparciem.
Zawał serca dopadł Eliego Zborowskiego we śnie. Być może był to sen o Polsce, z której tak naprawdę nigdy... nie wyjechał.
Spoczął na słynnej żydowskiej nowojorskiej nekropolii Montefiore u boku żony Diany.