W sobotę zmarł w warszawskim szpitalu jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy Grzegorz Miecugow. W listopadzie skończyłby 62 lata. Przegrał kilkuletnią walkę z nowotworem płuc. Swoją wielką popularność i rozpoznawalność zawdzięczał przede wszystkim telewizji TVN, z którą związany był od powstania stacji w 1997 roku.
Grzegorz Miecugow był rodowitym krakowianinem, synem znanego dziennikarza i pisarza Bruno Miecugowa. Dziadek od strony ojca miał pochodzenie ormiańsko-gruzińskie. Prababka była szlachcianką z Iwonicza-Zdroju. Brat babki Klary ze Studenckich Miecugow, Stanisław Studencki, był malarzem batalistycznym, związanym z pracownią Wojciecha Kossaka.
Po maturze w Krakowie podjął studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w Teatrze na Rozdrożu. Od 1980 do stanu wojennego był dziennikarzem redakcji informacyjnej lokalnego warszawskiego radia. Po trzyletniej przerwie powrócił do Polskiego Radia. Był redaktorem programów dla dzieci.
W 1987 dołączył do zespołu Zapraszamy do Trójki, którego w końcu został szefem. W 1989 przeszedł do TVP. W telewizyjnej jedynce był prezenterem i wydawcą Wiadomości. Przepracował w telewizji publicznej osiem lat.
W TVN tworzył najważniejszy program informacyjny, dziennik „Fakty”. Po roku i ostrym konflikcie z Tomaszem Lisem, odszedł z TVN i na prośbę marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego został jego doradcą do spraw medialnych.
W 2001 roku powrócił do TVN i poprowadził pierwszą serię bardzo popularnego reality show „Big Brother”. Jej finał osiągnął rekordową oglądalność ponad 9 milionów widzów. Organizował pierwszą na polskim rynku telewizyjnym stację informacyjną - TVN24. Był jej dyrektorem.
Relacjonował najdonioślejsze wydarzenia światowe, w tym atak na World Trade Center, śmierć papieża Jana Pawła II, katastrofę smoleńską.
Przed dwunastu laty zainicjował bardzo popularny i masowo oglądany program „Szkło kontaktowe”. Prowadził także autorski program wywiadów z osobowościami różnych obszarów życia „Inny punkt widzenia”.
Przez kilkanaście lat wykładał dziennikarstwo w warszawskiej uczelni Collegium Civitas.
O tym, że Grzegorz Miecugow toczy walkę z rakiem było wiadomo. W grudniu ubiegłego roku przyznał w wywiadzie dla jednej z gazet, że szykuje się do operacji. W marcu tego roku w portalu internetowym naszemiasto.pl mówił: „Wiem, że ja kiedyś umrę, pytanie: wcześniej czy później. Mam jeszcze sporo do zrobienia. Tak czuję. Nie będę robił z tego tragedii, będę walczył”.
Walczył do końca.
Grzegorz Miecugow oprócz grona swoich wielbicieli miał również przeciwników. Nie było jednak nikogo, kto kwestionowałby jego kunszt zawodowy i profesjonalizm.
Pozostawił żonę Joannę i syna Krzysztofa, dziennikarza telewizyjnego.