Piotr Cz. odwołał się od wyroku skazującego go za korupcję. Jego adwokat nie kwestionuje tego, że burmistrz brał łapówki, ale uważa, że sąd zawyżył ich wysokość.
Wyrok zapadł bez prowadzenia procesu. Piotr Cz., twierdził, że nie przyznaje się do winy, ale jednocześnie zgodził się dobrowolnie poddać karze.
Były burmistrz został uznany za winnego brania łapówek. Zasady korupcji były takie: Piotr Cz. za danie komuś intratnego zajęcia kazał sobie "odpalać” połowę jego wynagrodzenia. M.in. od sierpnia 2009 roku do grudnia 2010 dostawał połowę comiesięcznej pensji od koordynatora projektu "Centrum Współpracy Polsko-Ukraińskiej”. Kazał też za darmo sprzątać swoje mieszkanie sprzątaczce zatrudnionej w kraśnickim magistracie.
Oprócz wyroku skazującego sąd w Kraśniku orzekł, że Piotr Cz. ma oddać skarbowi państwa tyle, ile dostał w łapę. W wyroku wyliczył, że będzie to 55 tys. zł.
Tego właśnie punktu dotyczy odwołanie od wyroku. Nie podważa ono uznania Piotra Cz. za winnego, ale wyliczenia wysokości łapówek.
– Zdaniem obrońcy Piotra Cz., sąd niewłaściwie obliczył wysokość przyjętej przez jego klienta korzyści majątkowej i – co się z tym wiąże – orzekł przepadek z tego tytułu zbyt dużej kwoty – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Adwokat byłego burmistrza twierdzi, że z dokumentów i zeznań wynika, iż jego klient za zlecenie płatnych wykładów i napisanie artykułu wziął od jednej kobiet 16 tys. zł, a nie 28 tys. zł. Powinien więc wpłacić na rzecz skarbu państwa o blisko 13 tys. zł mniej, niż wyliczył sąd.