Radni, którzy zgodzili się, aby z publicznych pieniędzy sfinansować budowę dachu na kościele przy ul. Słowackiego mogą spać spokojnie. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
- Radni nie powinni się obawiać prokuratury, tylko wstydzić swoich głupich decyzji - komentuje Tadeusz Członka, przewodniczący Rady Miasta Kraśnik. I dodaje: Ja się pana prokuratora od samego początku nie miałem powodów bać, bo od początku byłem przeciwny przekazywaniu pieniędzy na cel niezgodny z ustawą.
Mieszkańcy chcieli sfinansować dach kościoła Matki Bożej Bolesnej w ramach budżetu obywatelskiego. A radni mimo, że inwestycja nie mieści się w zadaniach gminy, zgodzili się poddać ten wniosek pod głosowanie. Wygrał z największą liczbą głosów. Radni pod koniec marca przegłosowali więc zmiany w budżecie miasta i zgodzili się, aby 500 tys. zł dostała parafia przy ul. Słowackiego. Także później, mimo wszczęcia postępowania przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Lublinie i wstrzymania realizacji tych wydatków, zdania nie zmienili. Ostatecznie naprawili błąd, przeznaczając pieniądze na dach na sześć innych obywatelskich projektów.
Pod koniec marca poseł Twojego Ruchu Michał Kabaciński zgłosił sprawę do prokuratury, podejrzewając, że mogło dojść do przestępstwa. Obciążył członków komisji ds. budżetu obywatelskiego, w skład której wchodzili wszyscy radni. Zarzucił im nadużycie zaufania, przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.
Śledczy byli innego zdania. - Prokurator uznał, że organ kolegialny, a takim jest Rada Miasta, nie może ponosić odpowiedzialności karnej - wyjaśnia Małgorzata Samoń.
Przewodniczący RM Kraśnik decyzję radnych określa jako "błąd w działalności rady”. Czy takie błędy przydarzają się często? - W ostatnim czasie z podobnymi sytuacjami spotykamy się rzadko - mówi Jacek Grządka, prezes RIO w Lublinie. - Wcześniej bywały: np. wyjazdy radnych, dofinansowanie protestu rolników czy zakup sprzętu rolniczego dla konkretnej wsi.