Imiona i nazwiska mieszkańców Kraśnika, w tym miejskich radnych, znalazły się na dostępnej w internecie liście „Honorowy patronat nad poszczególnymi piszczałkami”. Ale nie wszystkim, którzy wsparli budowę organów w miejscowym kościele, ta publikacja się spodobała.
Organy już są, ale ks. Hubert Czarnecki, proboszcz Parafii pw. Matki Bożej Bolesnej przy ul. w Kraśniku, w czwartek nie miał czasu nam ich pokazać. Nie był też zainteresowany rozmową z Dziennikiem. Dlatego nawet nie wiemy, ile kosztowały organy. Kapłan oświadczył jedynie, że „zachowa tę informację dla siebie”, ale podkreślił, że pomysł patronatu nie jest nowy. Zaś numer na liście nie świadczy o tym, że pierwsza osoba przekazała najwyższą ofiarę.
Listę pn. „Honorowy patronat nad poszczególnymi piszczałkami (budowa organów w parafii pw. Matki Bożej Bolesnej w Kraśniku)” opublikowaną kilka dni temu na Facebooku parafii otwiera Agnieszka Orzeł-Depta. To była zastępczyni burmistrza Kraśnika Piotra Czubińskiego, która nie jest już związana z samorządem.
Poza prywatnymi darczyńcami na liście liczącej 112 pozycji (jedna osoba to jedna piszczałka) są też wymienieni rodzice dzieci pierwszokomunijnych, legiony Maryi i koła różańcowe. Kilku ofiarodawców jest bezimiennych. Na liście znaleźliśmy również nazwiska kilku miejskich radnych. Wśród nich jest m.in. Marian Tracz (klub PiS).
– Tak, przekazałem ofiarę, bo jestem parafianinem i wnioskowałem o budowę tych organów – potwierdza w rozmowie radny Tracz, ale tego, ile wyniosła jego ofiara, podać nie chce. – Nie wiem, na którym miejscu jestem, bo nie widziałem tej listy. Po prostu złożyłem ofiarę i dalej się już tym nie interesowałem. Nie mam nic przeciwko temu, że lista została opublikowana w internecie. Bo niby dlaczego miałbym mieć? – dziwi się radny. I dodaje: – Niedługo, prawdopodobnie w czerwcu, będzie uroczystość poświęcenia tych organów. Jako radny i parafianin zapraszam panią na tę uroczystość i proszę o przychylny artykuł.
Wśród ofiarodawców jest też radna Agnieszka Lis (klub PiS). – Dziwi mnie ta publikacja – przyznaje otwarcie. – Nie wiem, czy jest to komukolwiek potrzebne. Wiem, że listy nie opublikował proboszcz tylko jedna z parafianek.
Radna przyznaje, że nie wiedziała, że nazwiska i imiona ofiarodawców zostaną podane pod publicznej wiadomości. – Jak zobaczyłam tę listę, to się zdenerwowałam. Ja nigdy niczego nie robię na pokaz. Tej publikacji nikt ze mną nie konsultował – podkreśla radna, która zapowiedziała, że zwróci na to uwagę proboszczowi. Odnośnie numerów na liście podejrzewa: – Raczej nie wysokość ofiary decydowała o numerze, tylko kolejność przekazania datku.
Dach świątyni
O kościele przy ul. Słowackiego w Kraśniku było głośno kilka lat temu, kiedy w 2014 r. debiutował w tym mieście budżet obywatelski. Mieszkańcy mogli zgłaszać projekty, które ich zdaniem warte są wsparcia z miejskiej kasy. Do rozdysponowania mieli 2 mln zł. Po zamknięciu listy radni zatwierdzili listę zgłoszonych wniosków i poddali je pod głosowanie mieszkańców. Wśród nich było sfinansowanie kwotą w wysokości 500 tys. zł dachu budowanego wówczas kościoła pw. Matki Bożej Bolesnej, mimo że inwestycja nie mieściła się zadaniach własnych gminy (co wytknęła później Regionalna Izba Obrachunkowa).
Kościelny projekt uzyskał największą liczbę głosów – poparło go 1130 osób.
Radni najpierw zatwierdzili listę (wprowadzając projekt do budżetu miasta), ale po decyzji RIO ze swojej decyzji się wycofali. Sprawą, po zawiadomieniu przez ówczesnego posła Michała Kabacińskiego, zajmowała się prokuratura, jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. Po złożeniu zażalenia sąd uznał, że miejscy radni nie przekroczyli swoich uprawnień.